źródło: "The Washington Post"
Pięknie, ale co w takim razie z Basharem al-Assadem i jego współplemieńcami, tysiącami wymordowanych przez wojska NATO Libijczykami, co z zabijanymi przez amerykańskie drony afgańskimi wieśniakami, Tuaregami ginacymi pod bombami zrzucanymi z bezpiecznej wysokości przez francuskich „podniebnych rycerzy” w służbie Demona kracji… - zapytam.
Czyżby ich śmierć miała by być swoistą rekompensatą wyrzutów sumienia jej sprawców za prawa przyznawane homoseksualistom ?
Każda interpretacja jest współcześnie zasadna, każda racja...
...bowiem to już nie Bóg – kimkolwiek On jest – i nie Rozum stanowią o świecie, a gawiedź wrzucająca głosy do urny wyborczej…
…gawiedź, której wystarczy do szczęścia widok krocza Madonny na scenie i ślina idola na twarzy w pozorze dosmaczone nic nie znaczącymi słowami dla zniewolonych dusz w rodzaju "human rights" albo "dignity"...
Pięknie, ale co w takim razie z Basharem al-Assadem i jego współplemieńcami, tysiącami wymordowanych przez wojska NATO Libijczykami, co z zabijanymi przez amerykańskie drony afgańskimi wieśniakami, Tuaregami ginacymi pod bombami zrzucanymi z bezpiecznej wysokości przez francuskich „podniebnych rycerzy” w służbie Demona kracji… - zapytam.
Czyżby ich śmierć miała by być swoistą rekompensatą wyrzutów sumienia jej sprawców za prawa przyznawane homoseksualistom ?
Każda interpretacja jest współcześnie zasadna, każda racja...
...bowiem to już nie Bóg – kimkolwiek On jest – i nie Rozum stanowią o świecie, a gawiedź wrzucająca głosy do urny wyborczej…
…gawiedź, której wystarczy do szczęścia widok krocza Madonny na scenie i ślina idola na twarzy w pozorze dosmaczone nic nie znaczącymi słowami dla zniewolonych dusz w rodzaju "human rights" albo "dignity"...
...o godności człowieka nie stanowią bowiem żadne prawa, a jego postępki.
Tak sądzę w nieustającym, wirtualnym monologu.
Tak sądzę w nieustającym, wirtualnym monologu.