sobota, 22 września 2012

Skądkolwiek z Syrii do Damaszku bliżej niż z Paryża:

„…Commanders of the Free Syrian Army, the umbrella group for fighters opposing President Bashar Assad, said Saturday that they had moved their headquarters from Turkey into "liberated areas" inside Syria, in what would be a major step forward for the organization as it tries to coordinate and control disparate groups of rebels…”

źródło: "The Salt Lake Tribune"

Lepiej późno, niż wcale – cokolwiek to w tej sytuacji znaczy dla Syrii rządzonej przez partię BASS i jej reprezentanta, Bashara al-Assada, rozszarpywanej dziś na strzępy przez islamskich fundamentalistów kochających na zabój swobody demokratyczne i Turcję pod rządami pana Recep Tayyip Erdoğana, no i wydaje się to sensowniejsze od wysyłania tam dronów.

Przy tej okazji pomyślalem sobie, że do kompletu przydało by się jeszcze wyekspediować tam również tych kilku kanapowych pseudo opozycjonistów z Paryża i Londynu, też przecież powinni być z narodem w tych trudnych dla niego chwilach, ale oczywiście nie mnie o tym decydować, a jeśli już komuś, to tylko panu Francois Hollande i premierowi Wielkiej Brytanii, panu Davidowi Cameron, lub chociaż to im publicznie zaproponować - niech wiedzą, że Świat o nich nie zapomniał i myśli, jak skrucić ich męki niepewności i trwającego już tyle miesiecy oczekiwania na triumfalną paradę w Damaszku.

Skądkolwiek z Syrii będzie na pewno bliźej.

Tak sądzę.