...pan prof. dr. Dieter Bingen, dyrektor "Deutsches Polen-Institut" w Darmstadt mówi *...
"...Jeśli chodzi o Rosję, to w tamtym kierunku chętnie wskazuje się palcem. Z drugiej strony nie wykluczam, że z zewnątrz, z zagranicy, także z Rosji, coś takiego byłoby możliwe. W każdym razie, można spekulować, jaki interes ma w ogóle Rosja w Europe Środkowej..."
źródło: "Gazeta pl Wiadomości"
...która - dzięki Bogu kimkolwiek On jest - nie obowiązuje prowincjonalnego poety barowego w jego wirtualnych monologach natury nie tylko egzystencjalnej, ale i fenomenologicznej też (może i nawet przede wszystkim w nich)...
...dlatego pozwolę sobie uzupełnić komentarz pana profesora wskazaniem wprost z imienia i nazwiska również na Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, gdzie może i nie koniecznie zaraz sam lokator "The White House", ale kręgi (...) reprezentowane mniej lub bardziej jednoznacznie przez senatora McCain'a, są łatwiejsze w definicji interesu od rosyjskiej enigmy w tej kwestii...
...w dyplomatyczniej poprawności...
...dlatego pozwolę sobie uzupełnić komentarz pana profesora wskazaniem wprost z imienia i nazwiska również na Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, gdzie może i nie koniecznie zaraz sam lokator "The White House", ale kręgi (...) reprezentowane mniej lub bardziej jednoznacznie przez senatora McCain'a, są łatwiejsze w definicji interesu od rosyjskiej enigmy w tej kwestii...
źródło: "Z cyklu "Kto pyta, nie błądzi"..." by T.L.
...dlatego - jeśli przyjąć w dobrej wierze - że za tą prowokacją nie stoi żadna z istniejącej na pospolitej scenie politycznej partia...
...to w tej sytuacji wręcz pożądanym było by, by opozycja ograniczyła swoje reakcje na zdarzenie do więcej niż zwyczajowego minimum (...)...
...tak sądzę...
...nie inaczej, jak w wirtualnym monologu sobie a Muzom...
* ...i dalej...
DW (Deutsche Welle): Bardzo silnie zaakcentował Pan kwestię zaufania. Przecież nie tylko w polityce ważna jest zasada: kto sobie nie ufa, nie jest ostatecznie zdolny do podejmowania decyzji. Przecież, jak sam Pan powiedział, muszą istnieć miejsca, w których politycy mogliby swobodnie rozmawiać, wymieniać opinie. Wiemy przecież z doświadczeń demokracji europejskich, że objęcie tajemnicą pewnych informacji przynosi polityczne korzyści, zaś niedyskrecja jest niedocenianym zagrożeniem.
DB (Dieter Bingen): Absolutnie tak. Niedyskrecja, brak przestrzeni zaufania są zagrożeniami, ponieważ wtedy rozmowy mogą się odbywać tylko publicznie, bo wypracowywanie decyzji i wymiana poglądów w ogóle nie są możliwe. Od kilku lat prowadzimy dyskusję w związku z działalnością NSA i demaskatorem Edwardem Snowdenem, w której chwali się upublicznienie wszystkich akt służb wywiadowczych jako miernika demokracji i otwartości społeczeństw, co na pewno się nie stanie. Jeśli wszystko będzie upubliczniane, pozbawimy się wartości demokratycznych, praw do decydowania o naszej przestrzeni prywatnej, Wtedy będziemy żyć w realiach orwellowskiego roku "1984" do trzeciej potęgi, bo już nie będzie, jak u Orwella jednego Wielkiego Brata, lecz będą oni operowali globalnie...."
źródło: "Deutsche Welle"