"...The gains of any outside "winners" in the struggle for Syria may prove transitory or consumed by unforeseen consequences.
The real losers are the Syrian people, who may gladly rid themselves of Assad, but whose agony may be far from over..."
źródło: "Reuters"
Szkoda tylko, że nikt nie pomyślał o tym przed wysłaniem pani Marie Colvin do Syrii, co jest o tyle prawdą , na ile pan Rupert Murdoch jest skuteczniejszy w kreacji zdarzeń na arenie międzynarodowej od prezydenta Obamy, pani Hillary Clinton, premiera Camerona i prezydenta Hollande’a razem wziętych.
Powyższe należy uznać za wytwór fantazji miłośnika poezji barowej, a nie za poważną analizę zdarzeń politycznych skrojonych na miarę agencyjnych doniesień, poezja bowiem, a szczególnie ta, barowa, rządzi się swoimi prawami jeśli chodzi o kwestie polityczne.
Szkoda tylko, że nikt nie pomyślał o tym przed wysłaniem pani Marie Colvin do Syrii, co jest o tyle prawdą , na ile pan Rupert Murdoch jest skuteczniejszy w kreacji zdarzeń na arenie międzynarodowej od prezydenta Obamy, pani Hillary Clinton, premiera Camerona i prezydenta Hollande’a razem wziętych.
Powyższe należy uznać za wytwór fantazji miłośnika poezji barowej, a nie za poważną analizę zdarzeń politycznych skrojonych na miarę agencyjnych doniesień, poezja bowiem, a szczególnie ta, barowa, rządzi się swoimi prawami jeśli chodzi o kwestie polityczne.