piątek, 23 września 2016

...w okazjonalnej kontynuacji monologu o macicy Alicji...

...i nie tylko...

„...Mamy nadzieję i oczekiwanie, że ustawa wprowadzająca całkowity zakaz aborcji zostanie uchwalona i zacznie obowiązywać jeszcze w tym roku – mówią przedstawicielki Komitetu „Stop Aborcji”. Jeśli tak by się stało, Polska byłaby nie tylko jednym krajem w Unii Europejskiej, ale także jednym z nielicznych na świecie, w którym aborcja byłaby niedopuszczalna, bez żadnych wyjątków...” – j.n.

źródło: "Newsweek" - "Aborcja – dwa projekty w Sejmie. Posłowie poparli projekt całkowitego zakazu aborcji"

...z nieuniknionymi tego w czasie konsekwencjami...

...zawartymi nie gdzie indziej, jak w odpowiedzi na pytanie...

...ile faktycznie jeszcze „Polak potrafi”...

...konsekwencjami nie dla samego Pana Boga oczywiście – kimkolwiek On jest...

...przez pamięć choćby tylko na słowa...

„Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich”; Mt 26, 39... – wcale nie marginalnie tu dodam...

...a mając w każdej parafii na podorędziu rzeczywistych sprawców tragedii swoich żon, córek, powinowatych, sąsiadek, i w końcu współobywatelek...

...na początek skrytych, anonimowych ofiar tragedii indywidualnych...

...z czasem jednak którąś kroplą z rzędu przepełniającą czarę goryczy...

- niemożliwe, nieprawdopodobne, niewykonalne ! - zawoła gromkim głosem ten i ów w pozornie słusznym oburzeniu...

źródło: "Google Images"

...i oby miał rację - z całego serca życzę...

...w egzystencjalno fenomenologicznej poprawności wirtualnych monologów prowincjusza...

...jednak tak do końca nie za bardzo tego pewien...

...dodam dwoma cytatami w intencji spokoju obywatelskiego sumienia...

"[...]

-Listka figowego nie dali? - zapytał z wyraźnym zainteresowaniem.

-Nie dali. - odpowiedziałem.

-Znaczy, za bezgrzesznego uznali - ni to zapytał, ni to stwierdził półgłosem.

Splotłem ponownie dłonie na łonie, zdziwiony swoją bezgrzesznością w tym samym stopniu, co Przedwieczny, a może i odrobinę bardziej niż On.

Alfa i Omega zakołysał nie sięgającymi obłoku nóżkami.

– My tu, widzisz, taką sprawę mamy: Na Sąd Boży purpurata chcemy pozwać, a że to nie to samo, co Sąd Ostateczny, śmiertelnik nam potrzeby do tej misji, osoba z praktyką w propagandzie, prowokacji i matactwie pojęciowym - zakręcił młynka w powietrzu dłonią.

-Sofistyk, erysta… Jednym słowem, na ciebie padło. - zakończył.

Moje nieme pytanie nie zdążyło oblec się w słowo, a już usłyszałem:

-Który z was dożyje Mistrzostw Świata w piłce kopanej [2010 roku], tego racje uznane będą za moje. Jak dwóch dożyjecie, zrobimy dogrywkę –zawahał się na ułamek wieczności- raz pięć lat i raz trzy lata. - dodał, a oblicze Jego pojaśniało rozpromienione żarem boskiego samozadowolenia…

Audiencję przezwał natarczywy dźwięk budzika.

-Tylko pamiętaj, umieść info o procesie na blogu… - usłyszałem jeszcze z oddali, co niniejszym czynię." - j.n.

źródło własne datowane na maj 2008 roku

(...tu dodam powodowany narracyjną rzetelnością, że prymas Glemp zmarł stycznia 2013 roku...)* 

...i dalej...

"…ależ Kwiatuszku, w moim wieku to chyba naturalne, że w snach spotykam Przedwiecznego, kimkolwiek On jest, a listek figowy nie jest moim wymysłem, tylko czytałem o nim w pewnej, starej księdze, wyposażonej w stosowny imprimatur.

By tą kwestię zakończyć raz na zawsze, dodam, że rzeczony listek jest, tam, w niebiesiech, obligatoryjnym elementem procedury audiencyjnej, Alfa i Omega bowiem nie ma ochoty oglądać trywialno-synonimicznych grzeszności petenta przywołanego przed Jego oblicze. 

Poza tym jest on, ten listek, istotnym elementem ładu i porządku na przedniej rampie, gdzie św. Piotr, na podobieństwo pewnego Anioła, którego imię pominę milczeniem, by nie być posądzonym o antypaństwowe zapędy i nie istniejący przecież w kraju nadwiślańskim antysemityzm, rozdziela płynący wartkim nurtem potok duszyczek na te „na prawo” i te „na lewo”.

[...]

Tak Kwiatuszku, w niebie panuje ład i porządek, czego nie można powiedzieć o krajowym episkopacie i jego hierarchach, którym nie wystarcza już rząd dusz sprawowany zgodnie z nową tradycją i zapisami w Konkordacie, ich ambicie sięgają bowiem wyżej i dalej:

Chcą mieć monopol na racje, rządowe dotacje, nauczanie, planowanie, budownictwo, rolnictwo, rozmnażanie… Jednym słowem, marzy im się coś w rodzaju glempizmu (synonim od stalinizmu), coś na podobieństwo kuriawizmu ( też od …izmu, pochodna od sprawowania władzy przez lokalnych satrapów pomieszkujących w eksterytorialnych warowniach, kuriami zwanymi), śnią, a może nie?

-Z nadania Pańskiego! - wołają.

-Sprawdzam! -ja na to, ciekawy wszystkiego z urodzenia, hazardzista z przyrodzenia- Na Sąd Boży wzywam, niech Przedwieczny rozsądzi ,kto z nas błądzi!

To by było na tyle w kwestii snów moich." - j.n.

źródło własne (maj 2008 rok)

:-(

* "Sen mara, Bóg wiara"