poniedziałek, 6 października 2014

...o ile wzrok mnie nie zwodzi...

...na poniedziałkowe manowce, to pan Ziemkiewicz nie pisze o kobietach w nieprzystojnym uogólnieniu, a o kobietach...

źródło: "Gazeta pl"

..."parytetowych", "psiapsiółkach", kobietach "niekompetentnych", do tego "...często wręcz głupich..." funkcjonujących w polityce i zarządzaniu państwem...

..."Wspinając się do Brukseli, pozostawił więc Tusk po partii i urzędach państwowych gromadę oddanych sobie kobiet, których jedynym tytułem do obecności w polityce jest bycie kobietą..." - źródło j.w.

...z czym oczywiście pani Wielowieyska nie musi się zgadzać, mając z nimi mniej lub bardziej bliskie kontakty natury roboczej (jest przecież - jak piszą w "Wikipedii" - dziennikarką i publicystką) lub towarzyskiej (z racji dziedziczonej rodzinnie zgodnie z nową, nadwiślańską tradycją pozycji i znaczenia na prowincjonalnych salonach stolicy Pospolitej) pozwalającej na wyrobienie sobie subiektywnej opinii o wszystkich razem i każdej z osobna wyznaczonej skalą własnych oczekiwań...

...ale myślę, że może wypadało by w swoim publicystycznym profesjonalizmie uwzględniać nie tylko osobiste odczucia w tej kwestii...

...mając ku temu nie nadarzającą się zbyt często okazję konfrontacji oceny przydatności naszych elit, tym bardziej, że dotyczy ona nie kogo innego, jak kobiecej, politycznej perły w koronie niegdysiejszego gabinetu PM Pospolitej, Donalda Tuska...

...również jak i pani Wielowieyska szczycącej się posiadaniem dyplomu "Master of Business Administration"...

...wielce szanownej pani Elżbiety Bieńkowskiej, która została w końcu reprezentantem Pospolitej w Brukseli na eksponowanym stanowisku...

...z tym, że w żadnym razie w uznaniu jej kompetencji dającej się porównać sytuacyjnie do naturalnego porodu..

...a przez "cesarskie cięcie" niejako, czyli z parytetu własnie...

...cięcia wykonanego do tego nie w intymniej atmosferze salki porodowej jakiegoś prywatnego gabinetu pana doktora tego, czy owego na ten przykład gdzieś w okolicy warszawskiej ulicy Wiejskiej, a publiczne w połączeniu z wołającą o pomstę do nieba wprost wiwisekcją nieczułych na faktyczne i urojone walory pacjentki godnych miana oprawców, europejskich recenzentów politycznych... 

źródło: "(E.U.) Commissioner Hearings"

...co przy okazji publicznego wywołania mnie z imienia i nazwiska sprowokowanego zapewne treścią akapitu...

"......czego oczywiście pan Marcin Maj piszący w "Dzienniku Internautów" wiedzieć nie musi (że nie wspomnę o uczestniku konkursu) - choć nie zaszkodziło, gdyby jeden i drugi wiedział pisząc i robiąc "te rzeczy..." przecież nie przy kontuarze baru sobie tylko i Muzom, a publicznie na oczach niewinnych dziatek i staruszków..."

źródło: "...na pytanie, co trzyma w ramionach tym razem..." by T.L.

"Pan Tadeusz Ludwiszewski trochę zbyt szybko założył, że nie znam art. 16 ustawy o prawie autorskim. Nie tylko go znam, ale też wiem, że ten przepis odnosi się do praw osobistych, podczas gdy dla spraw domeny publicznej istotne są prawa majątkowe..."

źródło: "Marcin Maj - Google+"

...skwituję jednym uogólnieniem zawartym w przypomnieniu sobie a Muzom, że...

"...nie sztuką jest coś wiedzieć, ale sztuką jest już bez wątpienia wiedzieć, co się wie... " - mawiał mój nieodżałowanej pamieć Mistrz, pan S. nie gdzie indziej, jak przy kontuarze baru...