sobota, 20 września 2014

...wpis może i nieco mało weekendowy, ale...

...w mainstreamowej poprawności to i owszem:

"...Sposób postrzegania rzeczywistości przez dycholandzkich pracodawców nie uległ w ciągu dwudziestu lat naturalnej ewolucji, pozostając na marginalnym historycznie, prymitywnym poziomie wyzysku na pograniczu normy niewolniczej, definiowalnej dosadnie „pracą za michę”, zdecydowanie nie mieszczącej się w normie cywilizacyjnej kultury euroatlantyckiej czego, mimo ewentualnych chęci, nie można już skorygować (…) z powodu dewastacji niezbędnego ku temu zaplecza intelektualnego*, pomijając ogrom pracy i wymiar czasowy związany z efektywnym „przeformatowaniem” ich świadomości (…)…

Natomiast na poziomie państwa wypada wspomnieć, że od zarania dziejów człowieka współczesnego szeroko rozumiane zobowiązania socjalne względem współplemieńców są – zdaniem paleoantropologów – dowodem wyższości gatunkowej człowieka współczesnego nad neandertalczykiem i były jedną z głównych przyczyn eliminacji tych drugich przez pierwszych, o czym wspominam niejako na marginesie barbarzyńskich recept naprawy finansów Dycholandu, wystawianych przez samozwańcze autorytety i ekspertów z 50% odpisem od podatku, nie wspominając o całej reszcie…"

...przywoływałem cytatem treści datowane na listopad 2010 roku w poście z grudnia 2012...


...odnotowując dziś nie inaczej, jak nieco zmieniony w cytacie tytuł sygnowany przez pana Rafała Wosia...

źródło: "Gazeta Prawna PL"

"Polska krajem bez przyszłości i perspektyw życiowych" nie tak do końca tym razem sobie a Muzom, jakby wielu z ulicy Wiejskiej i okolicy tego sobie życzyło...

...niezbadane są bowiem tylko wyroki boskie...

...w przeciwieństwie do zachowań społecznych, które - jak uczy historia - radziły sobie nie z takimi - w swojej istocie wręcz banalnymi, jak w tym przypadku - problemami nie tyle nawet rozumowo i organizacyjnie, co podświadomie...

...w całej złożoności konsekwencji działań powodowanych instynktem samozachowawczym nie tylko w wymiarze państwa, ale i indywidualnym dla rzeczywistych, lub tylko domniemanych sprawców stanu zagrożenia...

...
:-(

* "...Na przykład polskie uczelnie. Niegdyś ostoja etosu inteligenckiego. Kuźnia elit i kadr dla państwa i społeczeństwa. A dziś zwyczajne fabryki. (...)
...To nie jest tylko metafora. Zmiany są bardzo realne. Wie pan, że na niektórych wyższych uczelniach montuje się karty zegarowe czy wprowadza inne metody rejestrowania i kontroli czasu pracy? Tak jak kiedyś w fabrykach Forda. Pracownik jest w ten sposób rozliczany z czasu, jaki spędził w pracy. Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia. (...)
...A dziś to przechodzi. Bo daliśmy sobie wmówić, że uczelnia to jest fabryka, która musi być zarządzana dynamicznie przez menedżera. Popularność takiego podejścia polega na tym, że jest ono zazwyczaj realizowane pod płaszczykiem bardzo pięknych idei. Na przykład budowy społeczeństwa obywatelskiego..." - źródło: j.w. "Gazeta Prawna PL" - "Polska krajem prekariuszy: Bez perspektyw życiowych, bez przyszłości" autor Rafał Woś