piątek, 11 lipca 2014

...po raz kolejny nic ponad, jak tylko...

...z archiwum "Stowarzyszenia Prowincjonalnych Poetów Barowych" wzięte nieustająco aktualnym cytatem (tu wcale nie na marginesie zachowań nie tyle profesora, co dyrektora Bogdana Chazana)  treści datowanych na sierpień 2010 roku:...

"To, czego byłeś świadkiem Pampersiku, zwane jest potocznie anarchią.

Hołota za jednym zamachem bezkarnie zbrukała autorytet Państwa i Kościoła, krzyża i kapłana, sponiewierała młodzież i zaatakowała powagę instytucji Sądu Najwyższego, co nie jest niespodzianką, a było tylko kwestią czasu i miejsca (…).

A że od kilku godzin nadal plotą i piszą bzdury?

Tak będzie do czasu, kiedy to motłoch ruszy Krakowskim Przedmieściem w stronę Konstancina, niosąc dobrą nowinę swoim duchowym tatusiom i mamusiom…

Przy odrobinie szczęścia od razu nie powieszą, nie podpalą, może tylko szyby powybijają i krzyż przed apartamentem postawią, zadziwiając świat najdłuższą drogą krzyżową, obwieszoną dyndającymi smętnie truchłami demona kracji…

Dopiero wtedy celebryci od medialno politycznych tańców na lodzie oprzytomnieją, ale będzie to piczy kłaczek po niewczasie, bowiem okiełznać rozbestwiony tłum, to nie to samo, co upudrować nosek przed wejściem na antenę, ale czego bym dalej nie pisał, to i tak teoria, bo żeby to zrobić, trzeba wiedzieć jak, mieć kim i chcieć…

Nie pomyliłem adresatów?

Skądże, to nie Tusk, Kaczyński i reszta odpadów winna, a ci, co ich wykreowali – zwący się czwartą władzą, równie urojoną, wręcz bezwstydnie sprawną inaczej, jak pierwsza, druga i trzecia – o ich kompetencji latami rozprawiali, mężami opatrznościowymi obwoływali, ich znaczeniu w świecie rozpisywali, nieszczęsne pokolenia Pampersów i Siuśmajtek do urn zaganiali drwiną i szyderstwem…

Kościół, cóż… Szkoda, że o dobrych kilka lat za późno…

Może dlatego kara tak sroga, bo że Boska, to oczywiste:

Kto by jeszcze wczoraj powiedział, lub napisał, że w samo południe, publicznie, w centrum Warszawy, podczas celebracji przeniesienia krzyża, w przytomności kamer tłum znieważy rzymsko katolickiego kapłana, za wariata został by uznany…

………………………………………………………………………………………

O takich moja Słodka Gołąbeczka mawiała:

- Plują im w twarz, a oni mówią, że deszcz pada…

…ale Ona była wielkiego serca i starej daty.

Ja ich nazywam odpadami po bywszym PRLu…

…odwołanie do dobrej woli przystoi osobie w nieszczęściu, żebrakowi, nigdy Urzędowi prezydenta i premiera…

Państwo bowiem, to rzecz święta, by trwało, wymaga potu, łez i krwi, a nie słów – do tego pustych, głupich, cuchnących bezradnością i niemocą…

………………………………………………………………………………………

…z całym szacunkiem dla Kościoła, o obecności symboli religijnych w przestrzeni publicznej decyduje Państwo poprzez swoich przedstawicieli, zobowiązanych do przewidywania możliwych konsekwencji zdarzeń, co jest istotą każdej władzy, stanowiąc w sposób jednoznaczny o jej przydatności…

…zatem próby obarczenia Episkopatu zadaniem zapanowania nad sytuacją, która wymknęła się spod kontroli, zmierzając w sposób jednoznaczny w stronę jawnej anarchizacji (…), jest niczym innym, jak ucieczką od odpowiedzialności, kompromitacją pseudo elit w wymiarze lokalnym, a i międzynarodowym też, co szczególnie boli…

źródło: "Wordpress" - available only to members

………………………………………………………………………………………

Na koniec szczypta nie do końca stosownej prywaty:

(...)* nie po to piszę w Sieci od lat, tracąc czas i pieniądze, by w takich chwilach, jak ta, jakiś redakcyjny Pampers stawiał mnie w jednym szeregu z wrogami Państwa (…), stadem bezwolnych baranów i szemranym towarzystwem z ulicy Wiejskiej i okolic…

…w tej sytuacji zwrot „wszyscy”, jest niczym innym, jak kolejną, tandetną próbą, rozcieńczenia szamba w trosce o to, by starczyło dla milionów…

Winni są znani z imienia i nazwiska, adresu i numerów telefonów. To przez lata raptem wciąż te same kilkanaście osób z pierwszych stron gazet i telewizyjnych ekranów dopełnione kilkuset osobami zasiadającymi dożywotnio i z dziedziczenia ** w Sejmie i Senacie, kilkoma tysiącami urzędników ministerialnych i partyjnych pretorianów (…)…"


:-(


* odautorska ingerencja w treść oryginału zastąpiona w zamian cytatem również godnym po latach przypomnienia, a sygnowanym przez pana Adama Leszczyńskiego : "...Nazwijmy rzecz po imieniu - to był triumf anarchii i fanatyzmu. W obliczu krzyża - używanego jako symbol polityczny, bo nie religijny - Rzeczpospolita okazała się bezradna. Szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski powiedział, że "w sprawach krzyża decyduje Kościół". Ale to nieprawda. Krzyż w tym miejscu to także - a może przede wszystkim - sprawa państwa.

Przegrał Kościół. Księża, którzy mieli poprowadzić uroczystość przeniesienia krzyża, musieli wysłuchać wiernych, którzy skandowali - do kapłanów! - hasło "precz z komuną". Owieczki ostentacyjnie zlekceważyły swoich pasterzy. To porażka biskupów - zwłaszcza warszawskiego abp. Nycza. Gdyby sam przyszedł pod krzyż, być może protestujący ustąpiliby przed jego autorytetem..."


źródło: "Gazeta Wyborcza PL"

** link dodany do cytatu przez T.L.