czwartek, 27 marca 2014

...tu aż się prosi, by napisać...

...że autorka, pani Kimberly Marten urwała się tym tekstem z choinki (w wolnym tłumaczeniu prowincjonalnego poety barowego "what planet do you come from ?")...

"“Diversionary war” is a term used by scholars to describe an international conflict launched for domestic political reasons, rather than for real security or geopolitical motives. War, from this perspective, can encourage people to rally around the flag, focusing popular attention on patriotism and thereby “diverting” it from political crises at home..."

źródło: "The Monkey Cage"

...pomijając już bowiem pytanie...

- a która, poczynając w skrócie od tej, wietnamskiej, a kończąc na tej, irackiej nie była w zamiarach (że chybionych, to już inna sprawa) podręcznikowym przykładem amerykańskiej “diversionary war” z definicji wyspekulowanej przez panią Kimberly ? - 

...to wypadało by wiedzieć, pisząc cokolwiek w tym temacie, że od czasów chyba już Iwana Groźnego pojęcie "własności prywatnej" w Rosji zawiera w sobie zupełnie odmienne treści od tych, nie tyle zachodnioeuropejskich (...), co amerykańskich z całą pewnością...

...i dlatego nikt zorientowany w istocie materii nie postawi znaku równości pomiędzy majątkiem któregokolwiek i wszystkich razem wziętych "oligarchów" rosyjskich z majątkiem choćby pana Williama Henry Gatesa III albo Marka Zuckerberga w ich, wzajemnych relacjach z instytucją Państwa pisanego z dużej litery...

...stąd i teoretyczne, jak praktyczne znaczenie korupcji jest jeśli nie skrajnie, to w znaczący sposób odmienne nad rzeką Moskwą i Potomac River...

...piszę sobie a Muzom w wirtualnym monologu ulegając w zażenowaniu wszechogarniającej euroatlantyckie środowisko politologów, ekspertów i opinion writerów potrzebie nazwania co i bardziej oryginalnie wydarzeń na Krymie...

...może w szacunku dla bohaterów i milionów ofiar tej pierwszej, "Wielkiej..."...

..."II Małą Wojną Ojczyźnianą" ?..

...co o tyle interesujące, że czyni wszystkie inne do tej pory wymyślone za kompletnie bezużyteczne w opisie przyczyn i konsekwencji eventu "Krym i okolice"...

...ale z drugiej strony już mało inspirujące, bowiem moje, wirtualne "potyczki" z autorytetami "The Washington Post" już od lat są tylko "meczem do jednej bramki"...


źródło: "Blogger T.L."
:-(