wtorek, 16 kwietnia 2013

Maraton nie tylko bostoński, czyli post o współczesności...

"We have to make a leap of faith that what happened Monday in Boston will not happen to us..."

źródło: "Los Angeles Times" via "Google+"

...z czym pogrążony w zasmuceniu bostońską tragedią mimo przekonania o niestosowności chwili...

...mam wręcz obowiązek nie zgodzić się z medialnie haniebnie nazbyt czytelnym przypisywaniem winy "enigmie sił nadprzyrodzonych", albo dopustowi bożemu, ślepemu losowi lub też wręcz próbom uzwyczajnienia takich niezwyczajnych dramatów poprzez obietnice nieuchronności kary, jakiej nie unikną ich sprawcy na podobieństwo pospolitego przestępstwa...

"...We will find whoever harmed our citizens and we will bring them to justice,” he added... (Obama)"

źródło: "Los Angeles Times"

...bowiem to wszystko dotyczy skutków, a nie przyczyn znanych przecież nawet z daty swoich symbolicznych narodzin, za jaką należy uznać monachijską tragedię izraelskich sportowców na Olimpiadzie roku 1972 i  zaraz potem oficjalne przyjęcie reprezentanta jej sprawców (...There is disagreement among historians, journalists, and primary sources about the nature of the BSO and the extent to which it was controlled by Fatah, the PLO faction controlled at the time by Yasser Arafat...) na salonach U.N. w 1974 roku...

 źródło: "Military Photos Net"

...zezwalając do tego na to, by przemawiał do narodów świata z przypiętą do pasa kaburą pistoletu [!]...

"...Today I have come bearing an olive branch and a freedom fighter’s gun. Do not let the olive branch fall from my hand. I repeat: do not let the olive branch fall from my hand... (Speech by Yasser Arafat United Nations General Assembly, New York 13 November 1974)"

...bez wypominania już komukolwiek, że w tamtych czasach izraelski Mossad był dosłownie o krok od zdławienia tego rodzaju zachowań i sposobu rozwiązywania politycznych problemow powstrzymany w ostatniej chwili przez ówczesne autorytety polityczno moralne przypomnieniem chrześcijańskiej powinności nadstawiania drugiego policzka ( bez zbędnego zaznaczenia, że oczywiście nie swojego...) za co przyszło po czterdziestu latach płacić nie komu innemu, jak właśnie przypadkowym ofiarom z ulic miast świata stanowiącym o wiele łatwiejszy cel od polityków z pierwszych stron gazet...*

...co piszę w niestosownym zapewne i oburzającym nie jednego przekonaniu, że ku zadowoleniu (...) i jednych i drugich, tym razem jednak nie w konwencji poetyki barowej, a z faktograficznej przesłanki jawnej już dziś współpracy euroatlantyckiego Demona kracji z wszelkiej maści terrorystami i pospolitymi bandytami w choćby takiej Syrii i... Turcji...

"...That's especially true for Turkey, if it genuinely wants to join the European Union one day. Without free speech, no healthy democracy can develop."


źródło: "Bloomberg"

...w nieustającym maratonie politycznej zbrodni celebrowanym w niepojętym obłędzie od granic z Pakistanem po ulice amerykańskich miast...

źródło: "Google Maps" wykorzystane jako podkład do odautorskiej prezentacji 

...a może z czasem i dalej...

źródło: "The Washington Post"

...czego nie wypada komentować nawet w wirtualnym monologu przez wzgląd na agencyjne zastrzeżenia:

"Copyright 2013 The Associated Press. All rights reserved. This material may not be published, broadcast, rewritten or redistributed." (źródło j.w.)

:-(

z zastrzeżeniem uproszczenia przekazu na granicy publicystycznej dopuszczalności, jednak w przekonaniu należnego tym zdarzeniom odnotowania poprzez ich oczywiste związki z dniem dzisiejszym w tej materii.