wtorek, 19 lutego 2013

Pan minister Arłukowicz pyta, ja odpowiadam:


źródło: "Wprost"

Gdybym to ja napisał odpowiadając na pana pytanie, że tak, to bym pewnie pana rozśmieszył, ale o tym piszą na forach już nawet Małolaty nie wspominając o wyrośniętych Pampersach, co nie wróży najlepiej i panu, i reszcie ferajny spod szyldu "Pędzącego Królika" w zasadzie przesądzając o mirażu spokojnej i dostatniej starości całej formacji dycholandzkich elit z niespodziewanego awansu od przysłowiowego "zera do milionera".

Natomiast resztę w wirtualnym monologu skomentuję tym razem tak:

Chyba gdzieś tak po dwudziestu latach wybrałem się właśnie do publicznego lekarza. Miła pani doktór popytała, osłuchała i zaordynowała wystawiając receptę – a jakże – komputerowo informatycznie.

Zerkam z boku zawodowo odruchowo i na oko wszystko działa, z tym że tylko na oko, czyli na pozór, jak wszystko współcześnie w Pospolitej:

Pani lekarka wystawiając receptę wprowadza z klawiatury do systemu 3 opakowania specyfiku, na ekranie widać trójkę a na wydrukowanej recepcie jedynkę [!]…

Tylko proszę mnie znowu nie pytać panie ministrze Arłukowicz co sobie pomyślałem i nadal myślę – sam napiszę:

Administrator systemu tu na pewno nie pomoże, a jeśli już ktoś, to prawdopodobnie tylko znowu C.B.A. jak zawsze i ze wszystkim w tym nieszczęsnym Dycholandzie.

I tak to w praktyce funkcjonuje, czemu oczywiście pan nie jest winien, ani nikt inny z lewej i prawej strony sceny politycznej, o czym piszę nie dlatego, by kogokolwiek z braku plenipotencji rozgrzeszyć, a tylko jak zawsze sobie a Muzom w wirtualnej konstatacji , że sprawowanie władzy was po prostu i zwyczajnie przerasta nie tyle nawet z braku chęci, co dziedzicznej deformacji postrzegania państwowości z perspektywy "żniwiarzy z Treblinki", co po dwóch z plusem dekadach waszych rządów już nawet nie oburza powodując tylko poczucie niesmaku i zażenowania.

:-(