źrodło: "Reuters"
...na uogólnione podobieństwo irlandzkich katolików z Belfastu, którzy znoszą brytyjskie panowanie już kilkaset lat, że nie wspomnę o Baskach, królewskiej rodzinie Saudów sprawujących nieprzerwanie rządy współcześnie od ~120 już lat, i tak dalej, i tym podobne, tym bardziej, że przy zachowaniu odrobiny choćby obiektywizmu, w żadnym razie nie można porównać Syrii do Kuby, gdzie pod bokiem USA i UN rządy sprawuje Fidel Castro i dosłownie jego rodzina nieprzerwanie od 1959 roku z błogosławieństwem nie kogo innego, jak Dwight Davidda Eisenhowera, 34 prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki…
A że partia BASS i Bashar al-Assad nie dostąpili tego z istoty i w konsekwencjach wątpliwego zaszczytu, to już zupełnie inna historia, choć na pewno żaden, na tyle ważki powód, by w fałszywym (sztucznym, zakłamanym) świetle medialnych jupiterów ponawiać kolejne, nieudolne próby ostatecznego dorżnięcia tego państwa na ołtarzu euroatlantyckiego Demona kracji w wołający o pomstę do Nieba sposób zdecydowanie sprzeczny z historycznie kanoniczną zasadą politycznej skuteczności, nie wspominając o poprawności.
Tak sądzę i tym razem dodam, że jestem również tego pewien w przewidywaniu nieuniknionego koszmaru konsekwencji tej zbrodni dla jej bezpośrednich i pośrednich sprawców nie wspominając o Bogu ducha winnych narodach Francji, Wielkiej Brytanii i US (...).