Nie bez przyczyny Jerzy Waszyngton wpisał w fundamenty Stanów Zjednoczonych Ameryki doktrynę izolacjonizmu pozornie tylko będącą kontynuatorką izolacjonizmu brytyjskiego, bowiem dla Ojca Założyciela oczywisty był potencjał intelektualny materii ludzkiej będącej tworzywem dla powstającej społeczności.
Materii opisanej pięknie przez pewną, dystyngowaną Angielkę, która zapytana, co sądzi o Ameryce odpowiedziała bez chwili wahania z tą, jakże uroczą w takich sytuacjach, nutką brytyjskiej elegancji kunsztu prowadzenia dialogu:
"- Ameryka ? Toż to śmietnik Europy." – mając na myśli nie tyle fundamentalne zasady zawarte w dekalogu, a umiejętność skutecznego manipulowania nimi, czego istotę z kolei można zaprezentować przytaczając dowcip o „ferajnie z Yale” strzegących największej tajemnicy U.S.
Tajemnicy dostępnej tylko wybranym i amerykańskiemu prezydentowi po zaprzysiężeniu , a mówiącej o tym, że Ziemia tak naprawdę jest płaska, o czym na szczęście poza nimi nikt inny tego nie wie i co przez to jest nigdy nie wysychającym źródłem pomyślności Wuja – i tu mam problem z dochowaniem poprawności politycznej nie będąc pewnym, kim ten Wuj dziś jest i co mam napisać: "Wuj Sam", czy może "Wuj Tom" ?
Nie pozostaje zatem nic innego, jak poczekać na to nowe rozdanie z nadzieją, że nie będzie nim znowu „cygaro hawańskie”, albo coś do niego podobnego z podręcznego arsenału narzędzi służących do rozwiązywania niewygodnych problemów w skali mikro i makro nad Potomac River.