środa, 20 czerwca 2012

Jeśli tak, to dlaczego panie Fabius ?

Odnoszę wrażenie, że po ostatnich wystąpieniach pana Laurenta Fabiusa i Davida Camerona przyszła pora na zwrócenie uwagi obydwóm Jasiom globalnej polityki na co najmniej dyplomatyczną niestosowność zachowań jednego i drugiego pomijając milczeniem przez sympatię do narodów, których są reprezentantami, wątpliwy stan ich umysłów znajdujący swój wyraz w permanentnych omamach rzekomych trapiących jednego i drugiego podczas ich rozmów czy to z panem Ławrowem, czy też panem Putinem.

I nie jest tu żadnym usprawiedliwieniem powszechność tej przypadłości wśród pokolenia europejskich polityków formacji „bunga-bunga” zważywszy na fakt, że nawoływanie do wojny to nie to samo, co igraszki z nieletnimi prostytutkami wszelkiej maści w świetle medialnych jupiterów i obiektywów aparatów fotograficznych prasowych podglądaczy.

Przyjmijcie zatem panowie w dobrze pojętym interesie własnym i żywotnym interesie narodów, którym nieszczęśliwym zrządzeniem losu przewodzicie do wiadomości, że euroatlantycki burdel ekonomiczno polityczny kończy się dziś akurat w tym przypadku na zachodniej granicy Syrii wypełniając pustkę po tym rozczarowaniu odbudową choćby Libii po porażającym wręcz zniszczeniu tego kraju, ktorego jesteście bezpośrednimi sprawcami wespół z nie najzdolniejszym – wbrew pozorom - uczniem iluzjonisty Davida Copperfielda.

A jak już pokryją się tam nigdy nieprzekwitającym kwieciem bezkresne gaje daktylowe i Trypolis będzie rozbrzmiewał od rana do wieczora radosnym zawołaniem „Hosanna!”, to reszta przyjdzie sama i to nie tylko w Syrii, ale i w Bangladeszu, a może – kto to wie - i dalej też.

Możecie być tego pewni.

p.s.
Swoją drogą dziwny ten współczesny, francuski socjalizm:

Gdzie nie spojrzysz, jego polityczni reprezentanci nawołują jak, nie przymierzając, jakaś skrajnie prawicowa, katakumbowa organizacja jeśli nie do otwartej wojny, to choćby interwencji zbrojnej i żeby było śmieszniej, to bez ładu i składu, bowiem nie potrafię zrozumieć, jak można za jednym zamachem wysyłać wojska do Syrii i do Mali, co pozwala sądzić, że pewnie bez odpalenia jointa nie da rady tego pojąć, no bo jakże to tak:

Syryjscy rebelianci są cacy, a saharyjscy Tuaredzy be ?

Jeśli tak, to dlaczego panie Fabius ? - pytam pozostając przy tradycyjnej secie pod małosolnego.

(Google+ T.L. page)