niedziela, 29 lipca 2012

Co mnie martwi i niepokoi:

Rozpocznę od cytatu:

„…To sort out fact from fiction inside Syria is daunting as media are limited and opposition spokesmen have been repeatedly caught lying about events. In one recent instance, a UK journalist claimed he was deliberately led into a potential death trap by rebel opposition forces to score propaganda against the Damascus regime. The UK Channel 4 News's chief correspondent, Alex Thomson, told AP that Syrian rebels set him up to die in no man's land near the Lebanese border, saying they wanted to use his death at the hands of government forces to score propaganda points. And in one brazen example of political manipulation, BBC was recently caught publishing a photograph it claimed was of a massacre at Al-Houla on 25 May 2012, in which 108 persons are known to have died including 49 children. It turned out the picture had been taken by Italian photo journalist, Marco Di Lauro in Iraq in 2003…”

źródło: "Axis of Logic"

I dalej snując wątek:

Pogrzeb politycznego truchła U.S. w skali globalnej przyjąłem stosownie do okoliczności:

Jako coś nieuniknionego, przez co żal i smutek nie jest zbyt dolegliwy i nie wymaga wizyt u psychoanalityka.

Inna sprawa z nagłą i niespodziewaną śmiercią autorytetu AP, BBC, Reuters’a i od nich zależnych gazet codziennych, nie wspominając o całej reszcie:

Tu żal serce ściska i płakać się chce:

Dorobek wielu pokoleń dziennikarzy, reporterów, fotografów i korespondentów został w mgnieniu oka roztrwoniony w myśl przykazania zawartego w nowym dekalogu współczesnego świata, jakim jest22 Rules of Marketing zapisanych w zastępstwie Pana Boga przez Al. Ries’a i Jack’a Trout’a:

„lepiej być pierwszym niż lepszym”„it’s better to be first than it is to be better”

źródło: "news google"

W sposób oczywisty owocuje to tym, że w internetowych indeksach obok do niedawna jeszcze niepodważalnych autorytetów opiniotwórczych pojawiają się linki do innych źródeł.

Z czego – wydawało by się – powinienem się cieszyć a co mnie jednak skończenie martwi i niepokoi bowiem - nie daj Panie Boże - link do moich wpisów zaraz obok linkowania artykułu zamieszczonego w (...) nie najlepiej by dziś wróżył temu ostatniemu a przecież nie o to chodzi by pozbawiać ludzi pracy, a o to by nauczyć ich rzetelnie pracować, przypomnieć o czymś takim, jak "etos", "powinność", "odpowiedzialność" i w końcu szacunek do samego siebie.

To prawda: dobrze jest mieć na stare lata na koncie w banku milion $ ale okazuje się, że równie dobrze – jeśli nie lepiej – jest mieć czyste sumienie.

Fakt, pierwsze pozbawia trosk doczesnych ale drugie jest również wartością nie do pogardzenia: pozwala z otuchą patrzyć w przyszłość.