na terytorium II Rzeczpospolitej której granice około 12 -15 tysięcy Żydów w 1938 roku "wzięło szturmem" sposobem stada bydła bitego i tym biciem poganianego od tylu przez...
Niemców - dziś wzoru zjednoczeniowo europejskich cnót wszelakich w reprezentacji pani von der Leyen (...)...
"...[podczas deportacji] Niemcy utrzymywali nas «pod specjalnym nadzorem».
Powiedzieli nam, że będziemy musieli teraz przejść odległość około dwóch kilometrów do rosyjskiej, to jest do polskiej granicy [w tym memencie nastąpiło przejęzyczenie – Sz. P]. A więc byliśmy w drodze do Polski.
Gdy pokonywaliśmy te dwa kilometry SS-mani okładali nas pejczami, bili maruderów; ci, którzy nie byli już w stanie chodzić byli przeciągani po ziemi – krew spływała ze wszystkich stron. Wyrywali nam walizki, które trzymaliśmy w dłoniach, traktowali nas niesłychanie brutalnie, niemal barbarzyńsko.
Po raz pierwszy zetknąłem się u Niemców z takim zezwierzęceniem. […]
Potem dostaliśmy rozkaz: «Biegiem! Biegem! Ale szybko!». Zostałem uderzony z tyłu i wpadłem do rowu. Syn pomógł mi wstać i powiedział: «Niech ojciec biegnie, bo inaczej go zamordują!».
Wówczas znaleźliśmy się przy polskiej granicy, w tzw. «zielonej strefie». Kobiety już tam były. Zaczęto strzelać do kobiet – było tam zbyt wielu ludzi.
Polacy o niczym nie wiedzieli. Wezwano polskiego generała i kilku oficerów, którzy obejrzeli nasze dokumenty, po czym przekonali się, że mamy na nich wypisane polskie obywatelstwo oraz że dysponujemy specjalnymi paszportami [Ausnahmsae].
Zabrano nas do miasta zamieszkałego przez 6 tysięcy ludzi, nas było łącznie 12 tysięcy. Padał rzęsisty deszcz, ludzie mdleli, upadali na skutek ataku serca – wszędzie widziało się starych mężczyzn i stare kobiety. Nie było pożywienia, nie jedliśmy niczego od czwartku, nie chcieliśmy już dłużej spożywać niemieckiego chleba i byliśmy głodni..."[1] /interlinie T.L/...
i jeśli dalej czytam u źródła
"...Kiedy dotarliście do obozu?Tego samego dnia trafiliśmy do obozu. Ponieważ nie było tam miejsca, umieszczono nas w stajniach wojskowych, gdzie było pełno końskiego nawozu.
Jakiego rodzaju był to obóz?
Była to wojskowa stadnina koni..." to oczywiście po latach napiszę
W sierpniu 1938 r. władze niemieckie ogłosiły, że zostają anulowane wszelkie dotychczasowe stałe pozwolenia na zamieszkanie dla cudzoziemców i wprowadziły obowiązek uzyskania nowych pozwoleń. Było oczywiste, że Żydzi pozwoleń tych nie otrzymają. Z dnia na dzień ogromna liczba emigrantów stała się praktycznie bezpaństwowcami.
[2] Herschel Grynszpan – Wikipedia, w wikipedii
[3] "...Conditions for the refugees, trapped in the open on the German-Polish frontier, were extremely poor; according to a British woman who worked with the Red Cross, "I found thousands crowded together in pigsties. The old, the sick and children herded together in the most inhumane conditions ..." - Herschel Grynszpan - Wikipedia
[4] "...[przeważnie] Były to osoby zasymilowane z kulturą niemiecką, niemówiące już po polsku, pozbawione osobistych kontaktów z krewnymi pozostałymi w kraju – wydalenie do w zasadzie obcego, nieznanego im kraju musiało stanowić źródło olbrzymiej traumy. Tragicznie zakończyła się zatem ich nieodwzajemniona miłość do Niemiec, którą opisywali m.in. Gerszom Scholem i Martin Buber (sami będący jej ofiarami)..."[1]
[5] Przy porannym kubku kawy: ...papudze oczywiście wybaczam... (tadeusz-ludwiszewski.blogspot.com)