czwartek, 3 czerwca 2021

..."lepiej późno niż wcale" powiadają nie bez racji...

 ale akurat przy tej okazji trudno mówić o satysfakcji


prowincjusza czytającego po latach "czarno na białym" kompetencyjno źródłową[1] autoryzację treści monologu[2] "dedykowanego" ładny szmat czasu temu pani Janinie Ochojskiej

założycielce i wieloletniej prezes "Polskiej Akcji Humanitarnej" która

z przejęciem gdzieś pisała albo opowiadała o tym jak buduje

studnie /chyba/ w Sudanie Południowym

na co ja że tym nieprzemyślanym działaniem krzywdę

Murzynom robi że

sami mogli by te studnie wiercić, nawadniać pola i zbierać plony ale

mają inne plany - chcą do Europy...

na gotowe (...) - łatwiej sięgnąć po "kokosa ze stragana niż włazić za nim na palmę"...

skwitowałem wówczas w skrócie "murzyńską politykę"...

i tu mógłbym dopowiedzieć parafrazą znakomitego tekstu pana Wojciecha Młynarskiego

"...Ha ha ha ha ha ha ha ha!!!
Co to się działo, co się działo!
Pospolitej pół ze śmiechu sie skręcało
i skręciło by do końca biednych ludzi,
gdyby wreszcie się poeta nie obudził...
Bo miewamy często głupie sny,
ale potem się budzimy i:"

...czytamy

"...Afrykę nie od dziś wykorzystuje się jako scenę dla białych fantazji o heroizmie. Kontynent ten biali traktują jako miejsce, gdzie mogą poczuć się potężni i uprzywilejowani. Mogą wydać się sobie szlachetnymi zbawcami. Bez względu na najszlachetniejsze nawet, deklarowane intencje podbudowanie białego ego przy wykorzystaniu Afryki to działanie o charakterze kolonialnym..."

i dalej

"...Dla wielu ludzi Zachodu wolontariat w Afryce to raczej przeżycie emocjonalne ze śladowymi ilościami białego przywileju. Zaspokaja ich apetyt na „zrobienie czegoś dobrego”. Bo przecież poczucie zrobienia czegoś wartościowego wzbogaca emocjonalnie. 

W takiej sytuacji pytanie, czy potrzebujący rzeczywiście w szerszej perspektywie na tym skorzystają, staje się zbędne [...]

Bezrefleksyjnie „niosąc pomoc Afryce”, pomimo najlepszych intencji, można wyrządzić szkody i wzmocnić uprzedzenia. 

Wyciągnięcie ręki do kogoś w potrzebie pokazuje nam samym, jak doceniamy ludzkość i jak bardzo jesteśmy gotowi pomagać. 

Jednak ten pozornie dobry odruch w kontekście Afryki zawsze był historycznie związany z kwestiami rasy i białej supremacji: czasem bezczelnie i otwarcie, czasem jako skutek uboczny np. wolontariatu...." - j.w. /interlinie T.L./

ale dopowiadanie czegokolwiek było by w egzystencjalno fenomenologicznej poprawności monologu z gruntu chybione...

Black już tu są i

próbują zachęceni bezradnością white ustanowić w Europie /i za Atlantykiem.../ swoje [...]

afrykańskie rządy...

pracą od podstaw - pouczaniem "mnie" pomnożonego przez miliony co mam czytać, jak do nich się zwracać, jakiej muzyki słuchać, co publicznie mówić i pisać, z czego się śmiać w kabarecie i jakie dowcipy opowiadać... 

na początek...

- Makumba czyli "murzyńskie gadanie"[3] ? - "na dwoje babka wróżyła"...

jednego można być pewnym - jeśli im pozwolić...

zrobią z Polski i Europy drugą Liberię[4]...

Makumba[2] - African Music School (2021, official)
...

[1] "James Omolo studiował w Kenii, Indiach i Polsce. Jest założycielem fundacji Africa Connect, prezenterem radiowym i aktywistą. Autor książki The Beast: White Supremacy." - j.w.

[2] ...szukałem, nie znalazłem - pewnie był opublikowany na "Google+" co znaczy że przestał istnieć. W zamian linkuję inny który powinien panu Omolo przypaść do gust...

"Damą być" z datowaniem na marzec 2013 roku Przy porannym kubku kawy: Damą być... (tadeusz-ludwiszewski.blogspot.com)

[3] Przy porannym kubku kawy: ...tym razem jak rzadko kiedy (tadeusz-ludwiszewski.blogspot.com)

[4] "...[była] drugim [w Afryce] obok Abisynii niepodległym państwem w podzielonej kolonialnie Afryce. Jej konstytucja wzorowana była na amerykańskiej. [...] Powszechnie myślano, że nowy kraj będzie dla dawnych niewolników [z amerykańskiego Południa] prawdziwym rajem.

Niestety, jak się okazało, nie wszyscy mieszkańcy nowego państwa mogli z „rajskich” warunków korzystać. Osadnicy, którzy w większości spędzili życie ciężko pracując na plantacjach  bawełny, odtworzyli u siebie hierarchiczny świat białego Południa. Tylko, że tym razem to oni znaleźli się na miejscu panów, a do roli niewolników sprowadzili ludność miejscowych plemion.

Przybysze z Nowego Świata nazwali się Amerykano-Liberyjczykami (Americo-Liberians) i ogłosili, że tylko oni są obywatelami kraju. Pozostali mieszkańcy, czyli… 99 procent populacji Liberii, nie mieli praw obywatelskich. „Według przyjętych ustaw ta reszta to tylko tribesmen (członkowie plemion), ludzie bez kultury, dzikusi i poganie” – pisał Kapuściński..." - źródło własne Facebook

"...Jest to najstarsza republika w Afryce. Powstała w wyniku umowy między Amerykańskim Towarzystwem Kolonizacyjnym a autochtonami, podpisanej w 1821 roku. Dzięki niej wyzwoleni niewolnicy ze Stanów Zjednoczonych mieli osiedlić się w tej części kontynentu, na wykupionych przez Towarzystwo terenach, i żyć w zgodzie z 18 plemionami tubylczymi. Początkowo Liberia była zależna od Stanów Zjednoczonych. 26 lipca 1847 roku Amerykanoliberyjczycy uchwalili konstytucję, jednocześnie deklarując własną niepodległość. Nazwa kraju pochodzi od łacińskiego słowa liber – „wolny”..." - za "Wikipedią"