poniedziałek, 15 sierpnia 2016

...na miarę swoich predyspozycji i praktycznie użytecznych walorów...

"...Ja na swój zapracowałem w Iraku. Ale za co Misiewicz dostał, tego nie wiem... Mój brązowy ma jakąś wartość..." - skomentował żołnierz Michał Bardoń..."... - j.n.

źródło: "wyborcza pl" - "Macierewicz odznaczył rzecznika MON "za zasługi dla obronności kraju""

...nie większą od medalu pana Misiewicza – pomyślałem...

...bowiem jak i jeden, tak drugi i kolejne znajdują przyznaniem swoją zasadność...

...w czynieniu (by nie napisać "robieniu") nic ponad, jak tylko zwierzchnikom i chlebodawcom dobrze...

„...piszę z wyrachowania asekuracyjnie mętnie, by broń Boże kogokolwiek nie urazić, a już na pewno nie panią Elżbietę Łukacijewską choćby tylko w uznaniu jej zasług wyróżnionych złotym „Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju" na jego wschodniej flance (medal został przyznany pani Łukacijewskiej przez Wojewódzki Sztab Wojskowy w Rzeszowie – źródło: jej profil na „Facebooku”...)…

…i nie są to żadne śmichy chichy, jak ten czy owa gotowi są pomyśleć, a szczera akceptacja decyzji korpusu oficerskiego rzeszowskiego sztabu Wojska Polskiego, który zdaniem prowincjonalnego poety, jak mało kiedy współcześnie przy tego rodzaju okazjach, tym razem trafnie docenił rzadko spotykane wśród elit politycznych Pospolitej mobilizujące właściwości pani euro parlamentarzystki:”
- j.n.


...na miarę swoich predyspozycji i praktycznie użytecznych walorów...

...gdziekolwiek to by nie było...

...w Afganistanie, Iraku, Syrii, Ukrainie (...)...

...czy też w warszawskim ministerstwie...

...albo prowincjonalnym garnizonie na flance wschodniej Pospolitej...

...bo w żadnym razie nie w poprawnie rozpoznanym i dobrze pojętym interesie Rzeczpospolitej...

...jak to się "dawcom" i "biorcom" niezmiennie wydaje...

:-(