sobota, 17 stycznia 2015

...pani Ruth Marcus pyta...

...pod na swój sposób intrygującym tytułem "In France, fuzziness on free speech"...

źródło: "The Washington Post" - "In France, fuzziness on free speech" by Ruth Marcus

"...What would Charlie say?"

...co w naturalnym porządku nie tylko wirtualnego monologu prowincjonalnego poety barowego powinno być poprzedzone pytaniem zadanym pewnie tylko zbiegiem okoliczności w tym samym czasie z kolei przez panią Cécile Alduy na stronie "AlJazeera America"...

"Who is Charlie?"

źródło: "AlJazeera America" - "Who is Charlie?" by Cécile Alduy 

...na które mimo starań autorka nie znajduje jednoznacznej odpowiedzi...

"...It may be that this pride march of national unity was a gesture for domestic reassurance as much as a symbolic counteroffensive against the terrorists. Were the attacks, perpetrated by French-born Muslims, not the latest, most arresting sign of a deeper crack in this frail unity that the French nation holds on to so desperately, like a comforting chimera from the past?

“We needed this coming together, this grieving ritual to mourn collectively. It was cathartic,” Fitoussi said. “But if the march was a funeral, it was also the burial of our illusions. Now people have finally realized that we are at war.” - źródło j.w. "Who is Charlie?" by Cécile Alduy

...stanowiąc tym zasadny pretekst mimo niestosowności weekendowej pory do ponownego przywołania cytatu z treści zatytułowanej nie inaczej, jak właśnie tak...

"Do mojego sąsiada, muzułmanina…

(...)

...Może mogłoby być ślicznie, ale tym razem wam odbiło: Dopatrzyliście się w tym geście naszej słabości. Błąd Ali, błąd. Biali to nie wściekłe psy, biała rasa to Anioł Zagłady, Monstrum Zbrodni, Demon uśpiony teraz, zmęczony, opity krwią, nażarty…

Do czasu. Nikt nie wie, co Go obudzi: Może wysadzony, kolejny pociąg, może przypadkowa śmierć dziecka, a może tylko przejechany przez muzułmanina pies na jakiejś ulicy w Berlinie albo Amsterdamie.

Powiesz, że to niemożliwe, że odwołasz się do jakiegoś sądu, organizacji… Biedaczku, Demon nie mieszka w pałacu prezydenta, parlamencie, sądzie, czy też innej instytucji, nie mieszka w kodeksach, ani konstytucjach. On mieszka w naszych duszach, niezniszczalny, bo jego domem jest świadomość zbiorowa i uwierz, nie umarł w Norymberdze, ani gdziekolwiek indziej. Śpi i oby spał jak najdłużej, ale to tym razem zależy od ciebie i twoich kumpli w wyznaniu."

...datowanej w oryginale na wrzesień 2007 roku, a tu wzięty z monologu...


...cytatu bez pretensji do przesądzania o czymkolwiek, ale czy nie wpisującego się treścią w reporterski zapis pani Cécile Alduy...

"...What was truly vindicated Sunday? Freedom of expression and the right to be of whatever faith, for all, everywhere in the world? Or was it a more parochial pride of being French? French flags could be seen everywhere. From time to time, marchers built up rounds of rhythmic applause, sometimes to celebrate police forces passing by but more often for no other reason than the need to applaud themselves for being there. The message was just “We are present, we came,” but it was unclear what that presence meant or what it will mean for the future. The difficulty to find the smallest common denominator that would alienate no one and unite all was palpable... (...) At one point, the crowd started chanting, hesitantly, “Liberté” (freedom), but soon it stopped..." 

...to nie byłbym tego już dziś taki pewien...

:-(