piątek, 11 października 2013

W wirtualnym monologu z panem Sorosem:

"As far as Germany is concerned, the drama of the euro crisis is over. The subject was barely discussed in the country’s recent election campaign. Chancellor Angela Merkel did what was necessary to ensure the euro’s survival, and she did so at the least possible cost to Germany — a feat that earned her the support of pro-European Germans as well as those who trust her to protect German interests. Not surprisingly, she won re-election resoundingly..." - pisze na stronie "The Japan Times" w dziale "Opinions" pan George Soros...

źródło: "The Japan Times"

...z czym prowincjonalnemu poecie barowemu wypada się tylko zgodzić.

Dalej jednak pan George uważa, że...

"...But it was a Pyrrhic victory. The eurozone status quo is neither tolerable nor stable. Mainstream economists would call it an inferior equilibrium. I call it a nightmare — one that is inflicting tremendous pain and suffering that could be easily avoided if the misconceptions and taboos that sustain it were dispelled..."

...co skłania do zwrócenia uwagi niekłamanemu autorytetowi w branży spekulacji giełdowych kursami walut zapisanego już za życia na kartach jej historii złotymi zgłoskami, że pani Merkel jest przede wszystkim kanclerzem Niemiec, a nie Wspólnoty Europejskiej, jak to już aż do znudzenia od wielu miesięcy starają się sugerować w przestrzeni medialnej elity znad Potomac River, do których niewątpliwie należy zaliczyć naszego bohatera...

...sugerować nie bezinteresownie przecież, zważywszy na ich sposób postrzegania świata, kontynentów, poszczególnych państw i ich obywateli, czego znamiennym przykładem może być trudne już dziś do ukrycia przed kimkolwiek faktyczne bankructwo Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej na którego tle Europa, a szczególnie Niemcy jawią się im w snach na podobieństwo ostatniego skrawka ziemi obiecanej...

..."...a Pyrrhic victory..." jest zatem z gruntu chybione, chyba że pan Soros szuka zrozumienia i poklasku u fanów Malala Yousafzai, o co go raczej nie posądzam mimo zbieżności losu opisaną błyskotliwością jednej i drugiej, niebywałej kariery w przypadku tego pakistańskiego dziecka nie tylko w wymiarze osobistym, ale i rodzinnym...

źródło: "The Guardian"

...bowiem przeprowadzka z położonej na krańcach Pakistanu, prowincjonalnej Mingory z pochodzenia Pasztuna wprost na dyplomatyczne salony Londynu w reprezentacji państwa Pakistan z punktu widzenia taty Malala dorównuje karierze pana Sorosa, a możne i znaczy więcej...

...z tą wcale nie marginalną różnicą, że wyróżnienie Yousafzai czymkolwiek - nawet nagrodą Nobla - niczego na świecie nie zmienia w przeciwieństwie do zamiarów pana Georga, które dziś też świata w istotny sposób nie zmienią, ale losy mieszkańców Europy to i owszem, ale...

...dzięki Bogu - kimkolwiek On jest - i pani Merkel, to tylko sen...

...ostatnia sekwencja amerykańskiego snu śnionego na jawie.

Tak sądzę.