wtorek, 6 sierpnia 2013

Andrzej Czajkowski - "...polski Żyd i homoseksualista...":

...na stronach kulturalnych austriackiej witryny "Der Standard" pan Stefan Ender pisze...

"1935 in Warschau als Robert Andrzej Krauthammer geboren, wurde er von Mutter und Großmutter großgezogen. Die Mutter wurde 1942 in Treblinka ermordet, mit der Großmutter floh er aus dem Warschauer Ghetto, unter dem Namen Andrzej Czajkowski, der später zu André Tchaikowsky wurde..."

źródło: "Der Standard"

...a w brytyjskim "The Telegraph" John Allison tak...

"Top of that list is surely this summer’s world premiere of The Merchant of Venice (...) by the Polish-born, British pianist-composer André Tchaikowsky, who laboured for a number of years on his only opera before dying of cancer in Oxford in 1982, aged 46. (Notoriously, he bequeathed his skull to the RSC for use in performances of Hamlet.)..."

źródło: "The Telegraph"

...natomiast pan Tomasz Cyz, nowy redaktor naczelny "Ruchu Muzycznego" nie inaczej, jak tak...

"...polski Żyd i homoseksualista, urodzony w 1935 roku jako Robert Andrzej Krauthammer..."

źródło: "Ruch Muzyczny" numer 16/17 z Sierpnia 2013 roku

...wyznaczając przy okazji na dołączonej do numeru płytce DVD współcześnie poprawną politycznie interpretację istoty twórczości Fryderyka Chopina zawartą w korzeniach korzeni* ("...okazuje się, że nawet korzenie mają swoje korzenie...")...


źródło: DVD załączone do "Ruchu Muzycznego" nr.16/17 z 4 Sierpnia 2013 roku

...co odnotowuję nie tyle w wirtualnym monologu, a tylko z wymuszonej prenumeratą okoliczności domknięcia ostatecznie wątku zapoczątkowanego postem "Już nawet nie cztery, a tylko trzy litery:" pozostawiając zagubionym, a mimo to jeszcze poszukującym, wybór pomiędzy Chopinem a symbolicznym "Jankiem muzykantem" ich uznaniu...

źródło: collage by T.L. z fotograficznym kontekstowo cytatem "Google Images"

...z uwzględnieniem poszanowania moich praw blogera...


...piszę z darowaniem sobie próżnych odwołań do pustosłowia intelektualnych dziedziców wartości wyznawanych przez przysłowiowych "żniwiarzy z Treblinki":

„...To, co święte dla jednych, powinno być szanowane przez innych, także przez osoby nieutożsamiające się z daną tradycją. Szanowane – to nie znaczy czczone, ale to z pewnością znaczy: wolne od aktów agresji, pogardy i nienawiści”... (źródło: "Instytut Obywatelski pl - post "Gdzie szacunek ?", sygnowany "Tomasz Cyz" z zacytowanym tekstem autorstwa Zbigniewa Nosowskiego, naczelnego "Więzi")

* zawstydzając tym, wołającym o pomstę do Nieba, wręcz rynsztokowym prymitywizmem ideowym zapewne i samą, nieodżałowaną  ś.p. panią profesor Zofię Lissę, nie wspominając o innych luminarzach nadwiślańskiej muzykologii i krytyki muzycznej w programowym pomyleniu klepiska mazowieckiej stodoły z widownią i sceną Filharmonii Narodowej - pomyleniu godnym nie tylko stalinowskiej indoktrynacji, ale i hitlerowskiej polityki wynaradawiania też (...).