źródło: "The Guardian"
Wszystko zależy - jak zawsze - od punktu widzenia, co tu znaczy nic ponad to, jak tylko tyle, że zdystansowanie się Izraela od euroatlantyckiego landu, a w szczególności od jego elit polityczno medialnych jest dziś prawdopodobnie najkrótszą drogą, a przez to najskuteczniejszym sposobem rozwiązania tego, trwającego już nieprzerwanie dobrych 60 lat konfliktu z jedynym, realnie możliwym finałem:
Państwo Palestyńskie to utopia, do tego utopia pozbawiona choćby odrobiny politycznego wdzięku, za to (szczególnie dziś) pełna jednoznacznych[!] niedomówień, półprawd i mniej lub bardziej bezpośrednich linków w mroczny półświatek animatorów scen teatrów marionetek z Brukseli, Strasburga, Paryża, Londynu i tych, znad Potomac River też nie wspominając o instytucji U.N. bowiem jakże inaczej można opisać oficjalną już przecież współpracę polityków Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych Ameryki z Muslim Brotherhood, Hamasem i ich przybudówkami właściwie w "przeddzień" nieuniknionej konieczności uznania również w Syrii al-Qaedy za politycznego partnera na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej wbrew oczywistym, strategicznym interesom narodów i państw, których są reprezentantami ?
Nawet przy bezmiarze oceanu dobrej woli nie da się inaczej, jak właśnie tak, co w oczywisty, bezdyskusyjny sposób pozbawia naród i polityków Izraela jakichkolwiek, racjonalnych przesłanek do liczenia się z opinią tego, czy innego rządu, organizacji, czy też polityka z euroatlantyckiej przestrzeni politycznej.
Wszystko zależy - jak zawsze - od punktu widzenia, co tu znaczy nic ponad to, jak tylko tyle, że zdystansowanie się Izraela od euroatlantyckiego landu, a w szczególności od jego elit polityczno medialnych jest dziś prawdopodobnie najkrótszą drogą, a przez to najskuteczniejszym sposobem rozwiązania tego, trwającego już nieprzerwanie dobrych 60 lat konfliktu z jedynym, realnie możliwym finałem:
Państwo Palestyńskie to utopia, do tego utopia pozbawiona choćby odrobiny politycznego wdzięku, za to (szczególnie dziś) pełna jednoznacznych[!] niedomówień, półprawd i mniej lub bardziej bezpośrednich linków w mroczny półświatek animatorów scen teatrów marionetek z Brukseli, Strasburga, Paryża, Londynu i tych, znad Potomac River też nie wspominając o instytucji U.N. bowiem jakże inaczej można opisać oficjalną już przecież współpracę polityków Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych Ameryki z Muslim Brotherhood, Hamasem i ich przybudówkami właściwie w "przeddzień" nieuniknionej konieczności uznania również w Syrii al-Qaedy za politycznego partnera na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej wbrew oczywistym, strategicznym interesom narodów i państw, których są reprezentantami ?
Nawet przy bezmiarze oceanu dobrej woli nie da się inaczej, jak właśnie tak, co w oczywisty, bezdyskusyjny sposób pozbawia naród i polityków Izraela jakichkolwiek, racjonalnych przesłanek do liczenia się z opinią tego, czy innego rządu, organizacji, czy też polityka z euroatlantyckiej przestrzeni politycznej.