źródło: "Mashable US & World"
Może to z mojej strony i przesada, ale widok amerykańskiej pani Sekretarz Stanu, uroczej skądinąd wielbicielki picia piwa „z gwinta” (dla jasności: sam tylko tak piję piwo), Hillary Clinton, kwestionującej fakty potwierdzone nie tylko wpisami na Facebooku, ale i agenturalnie też, decydowanie i nieustająco mnie zadziwia.
Tym bardziej, że wirtualna, powszechnie dostępna dokumentacja „spontanicznych” protestów islamskiej społeczności rozwścieczonej jakimś filmikiem podejrzanego pochodzenia jest jednoznaczna:
Żadne one spontaniczne, a znakomicie zorganizowane i kontrolowane, czego koronnym dowodem jest atak na ambasadę w Kairze, oczywisty przecież w swoim przebiegu dla każdego, i to nawet bez konieczności odbycia przedtem specjalistycznego kursu analityka w Langley.
Może to z mojej strony i przesada, ale widok amerykańskiej pani Sekretarz Stanu, uroczej skądinąd wielbicielki picia piwa „z gwinta” (dla jasności: sam tylko tak piję piwo), Hillary Clinton, kwestionującej fakty potwierdzone nie tylko wpisami na Facebooku, ale i agenturalnie też, decydowanie i nieustająco mnie zadziwia.
Tym bardziej, że wirtualna, powszechnie dostępna dokumentacja „spontanicznych” protestów islamskiej społeczności rozwścieczonej jakimś filmikiem podejrzanego pochodzenia jest jednoznaczna:
Żadne one spontaniczne, a znakomicie zorganizowane i kontrolowane, czego koronnym dowodem jest atak na ambasadę w Kairze, oczywisty przecież w swoim przebiegu dla każdego, i to nawet bez konieczności odbycia przedtem specjalistycznego kursu analityka w Langley.
A i inne też, choć może nie tak spektakularnie czytelnie piszące, jak tamta, historię, ale na pewno zupełnie inną od tej, pisanej przez panią Hillary w Washingtonie.
Co odnotowuję sobie a Muzom w nieustającym, wirtualnym monologu bez stawiania zbędnych pytań, odpowiedz na nie jest już bowiem znana.
Co odnotowuję sobie a Muzom w nieustającym, wirtualnym monologu bez stawiania zbędnych pytań, odpowiedz na nie jest już bowiem znana.