poniedziałek, 24 września 2012

"Śmieszno i straszno":

„…Morsi criticized U.S. dealings with the Arab world, saying it is not possible to judge Egyptian behavior and decision-making by American cultural standards….”

źródło: "Associated Press via Google News"

I to prawda, którą – warto by było – żeby w końcu uświadomili sobie wszelkiej maści decydenci nad Potomac River.

Dalej jednak, to już tylko „śmieszno…:

„…While he praised President Barack Obama for moving "decisively and quickly" to support Arab Spring uprisings against longtime authoritarian leaders, he said Arabs like Americans want to live "free in their own land, according to their customs and values, in a fair and democratic fashion."

To this end, Morsi urged the U.S. to live up to its commitments to support an independent Palestinian state…”


… i straszno”:

“…The Times asked Morsi if the U.S. was an ally, to which he replied with a laugh by saying: "That depends on your definition of ally."

But he quickly followed by saying he wants a real friendship with the U.S.”
 - źródło j.w.

Tak sądzę, i co warte odnotowania przez wzgląd na ton wypowiedzi pana Mohammeda Morsi adresowanej do Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki, narodu amerykanskiego i pośrednio do obywateli Europy też, mnie do złudzenia przypominający w swoim wyrazie wiekopomne wystąpienie Yasser Arafata na XXVII sesji U.N. bodajże w 1974 roku, od którego "wszystko się zaczęło".