środa, 29 sierpnia 2012

Wstyd i hańba, to mało powiedziane:

Już tylko z pamiętnikarskiego obowiązku odnotowuję na „kamiennych tablicach” globalnej sieci wymienienie z imienia i nazwiska - tym razem przez agencję „Bloomberg” - jednego z „wielkiej trójki” inspiratorów, a przez to i sprawców tragedii syryjskiej:

"...French President Francois Hollande, who came to power in May as the Syria conflict raged, called for the opposition to form a provisional government, echoing similar overtures made by his predecessor Nicolas Sarkozy on Libya last year..."
źródło: "Bloomberg"

To już woła wręcz o pomstę do Nieba:

Okazuje się w końcu "czarno na białym", że w Syrii nie ma opozycji[!] w cywilizowanym znaczeniu tego słowa nie tyle już, że wiarygodnej, ale żadnej, są tylko najemnicy, bandyci i al-Qaeda mordujący kogo popadnie pod "sztandarami" ONZ, Syrian Observatory for Human Rights i jednoznacznym wsparciu rządu USA, Francji i Wielkiej Brytanii.

(tekst pobrano z "T.L. Google+ Profile")