Czy U.S. w pewnych okolicznościach gotowe były by poświecić Izrael ? Głupie?
Nie do końca, bowiem już to w pewnym sensie zrobiły, a w każdym razie rozwój wypadków zmierza wprost w tym kierunku, choćby poprzez próby wykreowania Manaf Tlassa na nowego przywódcę tego czegoś, co w końcu tak, czy inaczej pozostanie z Syrii :
Dla społeczności bowiem Bliskiego Wschodu i syryjskiej, sunnickiej diaspory z końca lat ’40 ubiegłego wieku Tlass jest zdrajcą, i to bez znaczenia, że w drugim pokoleniu, bowiem i tak jest zdrajcą podwójnym:
Jego ojciec zdradził wyznaniową wspólnotę godząc się w zamian za przysłowiowe "srebrniki" na współpracę z Alawitami, a on zdradził swojego dobroczyńcę i przywódcę, Alawitę – Bashara al-Assada, co w tym kręgu kulturowym czyni z niego istotę mniej godną od psa.
Wracając w tym kontekście do Izraela, to już zupełnie inna historia i na inne opowiadanie idąca w parze z historią sprawowania władzy przez saudyjskiego „Strażnika Dwóch Świątyń”.