niedziela, 14 lutego 2016

...czasami warto dopuszczalnie przyjąć zasadność pytania...

...czy to, co wydaje się nam oczywiste jest faktycznie tym, o czym mówimy...

...jak w tym przypadku:

…to żadna deklaracja, a aneks do dżentelmeńskiego porozumienia zawartego w Teheranie roku 1943 pomiędzy panami Roosveltem i Stalinem – dżentelmeńska, bo o ile wiem, nie spisana i potwierdzona tylko wzajemnym uściskiem dłoni obu zainteresowanych…

źródło: "Bankier pl" - "Waszczykowski: Deklaracja NATO-Rosja z 1997 roku już nie obowiązuje"

…aneks dopisany stosownie do zmian w tej części świata mających miejsce na skutek strategicznych decyzji Moskwy…

…a nie Washingtonu, czy peryferyjnemu w tym układzie Berlinowi, Paryżowi czy też Londynowi – przypomnę zapominalskim lub starającym się nie zauważać istnienia kaliningradzkiej enklawy i trwającej nieprzerwanie, niczym nie zakłóconej od 1945 roku okupacji najpierw przez ZSRR a dziś Rosję japońskiego archipelagu Wysp Kurylskich na Dalekim Wschodzie…

…aneksu obowiązującego bezwzględnie w dobrze pojętym interesie obu stron kontynuacją porozumienia teherańskiego zweryfikowanego dziesięcioleciami jego trwania w uogólnionym podsumowaniu pozytywnie (...)…

…powtórzę po raz kolejny w żadnym razie nie w niestosownym sytuacyjnie dialogu z panem Waszczykowskim, czy kimkolwiek innym…

…a wątpiącym i postrzegającymi Europę rojeniami przypomnę, co o niej napisała nie bez racji swego czasu na stronie  "The Washington Post" pani Anne Applebaum:

„…Since the Second World War, Germany has had no serious foreign policy record and no cadre of diplomats accustomed to solving foreign crises. Germany has no army to speak of either: At a recent NATO exercise, German troops were so badly equipped that they used broomsticks instead of guns…”

…poprzedzone…

“Nobody ever imagined a world in which Germany would be negotiating directly with Russia - or that France would be too weak, Britain too inward-looking and the United States too uninterested to object…” źródło: "The Washington Post" - "The risks of putting Germany front and center in Europe’s crises" by Anne Applebaum via “...monolog o wyobraźni...” T.L.

…to o Republice Federalnej Niemiec, nie Europie ?..

…o Europie też, wszystkie bowiem jej armie razem wzięte nie dysponują potencjałem militarno emocjonalnym[!] zdolnym do ostatecznych rozstrzygnięć w ich ewentualnym, bezpośrednim starciu z Rosją…

…brakiem potencjału nie tyle spowodowanym ich zaniedbaniem, co pochodnym geostrategicznej istoty eufemizmu „NATO”…

…medialnie lepiej brzmiącemu współcześnie w uszach zachodnioeuropejskich wyborców od „US Army”…

…której bazy na zachód od Łaby są dziś bardziej „muzeum pamięci minionej epoki beztroskiego poczucia bezpieczeństwa i dobrobytu” niż czymkolwiek użytecznie innym…

…i to bez względu na to, kto zostanie kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych w nadchodzących wyborach…

...bowiem dziś to nie Rosja podąża (jeśli kiedykolwiek to robiła) w mocarstwowym rozdaniu znaczonych kart kolejnej partii politycznego pokera za Stanami Zjednoczonymi Ameryki...

...a Ameryka z własnej winy za Rosją i...


...Chinami...

...wcale tym nie uszczęśliwionymi, jak to się co poniektórym wydaje... 

...ale akurat tego nad Potomac River jeszcze nie dostrzeżono...

...choć kto wie ?.. - może kiedyś w końcu to się zdarzy...