poniedziałek, 2 lutego 2015

...jeśli to ma być analiza...

...jak zapowiada w tytule pan Ken Moritsugu...

...to nie tyle, że wypada, ale wprost należny pomiędzy zdaniem o szogunacie i militaryzmie wspomnieć o komandorze Matthew Perry i "Traktacie z Kanagawy" (1854)...

...którego konsekwencją w sposób mniej lub bardziej bezpośredni stał się japoński militaryzm, bo przecież nie spadł z nieba...

"...This island nation closed itself to the outside world for two centuries under samurai rule. Then rising militarism and occupation of neighboring countries preceding World War II had disastrous consequences, driving Japan back into an isolationist mindset..."

źródło: "AP" via "Yahoo! News" - "Analysis: The world's problems enter Japan's psyche, again" by Ken Moritsug

...jak w końcu zrobiła to bomba atomowa nad Hiroszimą , a potem Nagasaki nie tyle cofając Japonię w duchową przeszłość...

...co skazując ją na los tożsamy z powojenną historią Niemiec jeszcze niedawno zwanymi Zachodnimi...

"...In the decades after World War II, the country focused on economic growth and relied heavily on the United States for protection from global threats..." *- źródło j.w.

...przypomnieniem dziś ich miejsca i przeznaczenia (...) w nowym rozdaniu geopolitycznym towarzyskiej partii pokera rozgrywanej pomiędzy Stanami Zjednoczonymi Ameryki, Rosją i Chinami...

"..."All that, we shall do to help curb the threat ISIL poses," Abe said in a Jan. 17 speech in Cairo, using an acronym for the militant group that controls parts of Syria and Iraq. "I will pledge assistance of a total of about 200 million U.S. dollars for those countries contending with ISIL, to help build their human capacities, infrastructure, and so on."

His words reached the Islamic State group, which in a video three days later accused Japan of donating money "to kill our women and children" and threatened to kill two Japanese men it held as hostages..." - źródło j.w.

...żal tylko trochę prowincjuszowi w weekendowym uniesieniu nad kontuarem baru, że jedno i drugie to może i nie blotka w talii...

...ale i żaden król, as, a i tym bardziej joker też nie...

:-(


* brzmi ślicznie, tym bardziej, że pozwala zapomnieć o Teheranie i wielogodzinnych tam rozmowach sam na sam prowadzonych niespiesznie pomiędzy Stalinem i Franklinem Delano Rooseveltem (1943)...