„…In Israel, there are no illusions as to relations with Turkey…”
Z czym należy się tylko zgodzić w marginalnym odnotowaniu.
Marginalnym ?
Ano właśnie, bowiem dziś już ani Izrael, ani Turcja - a precyzyjniej to pan Netanyahu i pan Erdoğan - ani jedno i drugie razem wzięte nie mają istotnego wpływu na bieg zdarzeń na Bliskim Wschodzie.
Mogą najwyżej ratować, co jeszcze dosłownie, a i w przenośni nie spłonęło, i to tym razem wyczerpuje konwencję wolontariatu publicystycznego w tym temacie pozostawiając już tylko miejsce na napisane od serca: