"...Prezydent, piętnując PO, postawił jej za wzór SLD z 1997 r., które zrezygnowało z dokonywania wyboru sędziów do Trybunału Konstytucyjnego tuż przed wyborami parlamentarnymi, choć lewica mogła wtedy uzyskać w Trybunale większość. Był to gest szlachetny, ale gest, a nie obowiązujące prawo. Platforma nie chciała takiego gestu zrobić - i miała prawo…” – pisze pani Ewa Siedlecka w recenzji poczynań prezydenta RP, Andrzeja Dudy…
…z tym, że istota demokracji – każdej dodam, nie tylko neoliberalnej – to w codziennej praktyce właśnie wspólnotowo twórcze „szlachetne gesty”, a nie bezwzględna egzekucja praw w jakikolwiek sposób nabytych chwilowo czy to przez rządzących państwem, czy też zarządzających w pozornie marginalnym przykładzie władz – powiedzmy – spółdzielni mieszkaniowych przywołanych tutaj z tej racji, że również jak ci pierwsi skutecznie stanowiących o losach milionów…
…ciągłość władzy państwowej nie jest bowiem definiowana w obywatelskiej poprawności poprzez niezmienność prawa stanowionego gdziekolwiek jakimkolwiek zapisem…
…a poprzez konsekwentną realizację celu nadrzędnego, jakim jest w miarę znośna i niczym nie zagrożona egzystencja Państwa pisanego z dużej litery (...)…
…piszę, czytając dalej…
„…O co może chodzić oprócz anulowania rozmaitych wyborów personalnych? O uznanie, że nie sprywatyzowano przedsiębiorstw, że nie wstąpiliśmy do Unii Europejskiej, do Rady Europy i NATO. A skoro chcemy poprawić bilans handlowy z Chinami, można też unieważnić uchwałę Sejmu sprzed kilkunastu lat wyrażającą solidarnością z narodem Tybetu…”
…i dalej…
„…Lansując ideę wszechwładzy większości parlamentarnej wybranej wolą narodu, prezydent skupia się wyłącznie na woli wyrażonej w ostatnich wyborach. A co z wolą narodu wyrażoną cztery, osiem, dziesięć lat temu? "Unieważniając" akty tamtej większości parlamentarnej, prezydent unieważnia przecież wolę tego samego narodu, który wybrał jego i PiS.”– stawia na koniec z gruntu chybione pytanie pani Siedlecka…
…w kompletnym nieporozumieniu, bowiem to nie prezydent cokolwiek „unieważnia”, a właśnie niezmiennie ten sam Naród poprzez dokonanie takich, a nie innych politycznie personalnych wyborów niekoniecznie zaraz idących w parze z wolą resetu wszystkiego z przeszłości...
...choć bez wątpienia z upoważnieniem nowo wybranych reprezentantów do korekty co bardziej dolegliwego sposobem uznanym przez wybranców za sytuacyjnie najskuteczniejszy..." - źródło j.n.