"...w uproszczeniu sprowadzonych do pojęcia "...an issue of face and respect..." determinującego od tysiącleci współistnienie jednostek, rodzin, wspólnot regionalnych i w końcu państw bez względu na ich ustrój dziś i w przeszłości tej części świata (Dalekiego Wschodu)..."
źródło własne T.L.
...to w żadnym razie nie pisałem tak powodowany niestosownym sytuacyjnie idealizmem, a tylko - fakt, że uproszczonym publicystycznie - wnioskowaniem wywiedzionym jak i z zapisów historycznych sięgających wielu tysięcy lat wstecz, tak i samych nauk Konfucjusza w tej kwestii opisanych istotą pojęcia "shu" (między innymi dającym się streścić powiedzeniem "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe") idącym bez wątpienia w parze z sentencją Mistrza...
"Kto kieruje [tao] państwem, które ma tysiąc wozów bojowych, ten winien z szacunkiem wypełniać swoje powinności i być godnym zaufania [sin], zachować umiar i miłość ludzi..." - źródło: "Dialogi Konfucjańskie"
...a już na pewno pisałem (wypada przyznać) nie przewidując kuriozum próby wymuszenia na Japonii przez Chiny wespół z Ameryką i Europą niewczesnej pokuty w świetle medialnych jupiterów za grzechy z przeszłości rozliczone już raz przecież przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy dla Dalekiego Wschodu (The International Military Tribunal for the Far East) w roku 1945...
...na - wydawało by się - tyle skutecznie, na ile za skuteczny politycznie uznany został przez możnych tego świata proces zbrodniarzy hitlerowskich w Norymberdze...
...zhańbionych zbrodnią zaplanowanego ludobójstwa...
...którego jakby się nie chciało, to nie da się przypisać ówczesnym teoretykom i praktykom japońskiego militaryzmu imperialnego...
...winnych popełnienia grzechów będących współcześnie codzienną praktyką uprawianą z umocowań racji ideologicznych (ociekające krwią setek tysięcy niewinnych od Libii po Ukrainę wartości demokratyczne) jak i gospodarczych (tragedia egzystencjalna obywateli państw Afryki złożonych na całopalnym ołtarzu demona wolnorynkowego neoliberalizmu )...
"...Japan and the US are also divergent on historical issues. Abe's address to the US Congress has drawn wide attention. Civic organizations in both countries have strongly demanded Abe make positive gestures about Japan's wartime history. Another US ally, South Korea, is closely following Abe's speech and the US reaction, and Germany and other EU countries intend to assess what effects German Chancellor Angela Merkel's diplomatic nudge urging Japan to confront its wartime conduct has made. With so many eyes on him, Abe can hardly muddle through the speech..."
źródło: "Global Times" - "Disputes shadow Abe’s upcoming US tour" by Lü Yaodong
...co wydaje się o tyle niepraktycznie ryzykowne, że pan Shinzo Abe może pójść śladem Izraela i jego P.M. pana Beniamina Netanyahu, by uniknąć sprowadzenia Narodu pisanego z dużej litery na manowce (...)...
...nie przesądzając oczywiście tym ostatecznie o przyszłym biegu zdarzeń w tym regionie...
...ale na pewno je znaczono dolegliwie dla Chin (nie wspominając o U.S.) komplikując...
...cokolwiek to może znaczyć w weekendowym monologu prowincjusza snutym niezobowiązująco jak zawsze tylko sobie a Muzom przy kontuarze baru (...)....
:-(