wtorek, 3 czerwca 2014

...nie inaczej, jak w najmniej ku temu sprzyjających okolicznościach...

"...Przekonanie, że prezydent USA jest wszechwładny, że może zrobić wszystko, na co ma ochotę, było pozostałością po zimnej wojnie. Skoro o panowanie nad światem walczyły dwa bloki, z których jeden upadł, wydawało się naturalne, że lider drugiego będzie miał absolutną władzę nad światem..."

- mówiła pani Anne Applebaum w rozmowie z Cezarym Michalskim odnotowanej na stronie "Dziennika Opinii" w listopadzie 2012 roku (nawiasem: szkoda, że tych treści nie znalazłem w anglojęzycznej wersji, są bowiem tego warte jak mało które, sygnowane przez A.A.)...

...co pozwoliłem sobie a Muzom wtedy w wirtualnym monologu prowincjonalnego poety barowego...

"...Po oczywistej już śmierci mitu „Amerykańskiego Snu” w naturalnym biegu zdarzeń przyszła kolej na gwałtowną polaryzację sposobu postrzegania wspólnoty przez jej obywateli, dzieląc ich na elektorat obydwu kandydatów w sposób nie mający prawdopodobnie dotychczas miejsca w historii U.S.A. 

I nic tu nie pomoże w dłuższej perspektywie czasu niekłamany, amerykański patriotyzm, przywiązanie do wartości zapisanych w Konstytucji i wiara w doskonałość systemu opartego na twórczym, niczym nie skrępowanym indywidualizmie, bowiem akurat on jest światopoglądowo (ideowo, duchowo) obcy w statystycznej masie wyborcom Obamy w przeciwieństwie do tej części amerykańskiej wspólnoty, którą w wyborach reprezentował pan Romney, co stanowi w kreacyjnym sposobie prezentacji powyborczej rzeczywistości nad Potomac River zasadnym porównanie do podpalenia lontu w bombie z chwilą podliczenia głosów i ogłoszenia wyniku z raczej marnym pocieszeniem, że nieznana jest jego długość (jedna, dwie, trzy kolejne, prezydenckie kadencje ?)..."

...uzupełnić własnymi przemyśleniami w tej materii...

"...Kolejna kadencja Baracka Obamy, to kontynuacja jego izolacji z wyboru i okoliczności, ucieczka przed rzeczywistością w krainę rojeń o swoich szczególnych właściwościach z chybionymi odwołaniami do mirażu nic nie znaczącego (...) elektoratu:.." - źródło: "Czarno widzę w Białym Domu" (listopad 2012 roku)

...powodowany zatroskaniem nad oczywistymi konsekwencjami takiego stanu rzeczy nie tylko dla obywateli U.S.A. (...)...

...daleki jednak w intencjach od nie służącej niczemu publicystycznej przesady, która dziś niespodziewanie opanowała zaatlantyckie media...

"Forget The New Yorker’s “leading from behind,” and even President Barack Obama’s own “singles … doubles.” The West Wing has a preferred, authorized distillation of the president’s foreign-policy doctrine: “Don’t do stupid shi*t.”

The phrase has appeared in The New York Times three times in the past four days. So, if the White House’s aim was to get the phrase in circulation, mission accomplished!.."
 - źródło: "Politico"

collage by T.L. z cytatów "The Washington Post" i "Politico"

"After 5½ years, President Obama finally has a foreign policy doctrine all his own, which White House aides summarize as: “Don’t do stupid s--- .” - źródło: "The Washington Post"

...w najmniej ku temu sprzyjających okolicznościach...

(...)
:-(