poniedziałek, 2 czerwca 2014

...co prawda, to prawda...

"...When facing a potential existential threat, the prudent action is to overreact..."


...jak pisze sam pan George Friedman bez cienia niedomówień w zapowiedzi swojego rekonesansu na pierwszej linii frontu [!]...

"...I will be leaving this week to visit a string of countries that are now on the front line between Russia and the European Peninsula: Poland, Slovakia, Hungary, Romania, Serbia and Azerbaijan..."

...co w istocie - a już na pewno przy poniedziałku - zniechęca mnie dokumentnie do w tych kontekstach zbędnego monologu nie inaczej, jak znowu słowami samego G.F...

"...The collapse of the Soviet Union and the revolutions of 1989 stripped away the buffers that the Soviets had captured in World War II. Their strategic position was worse than it was before the world wars or even since the 17th century. If the inner buffer, the Baltics, Belarus or Ukraine, were to become hostile and part of a Western alliance system, the threat to Russia would be overwhelming. The Baltics were admitted to NATO and the alliance was now less than 100 miles from St. Petersburg. If Ukraine and Belarus went the same route, then the city of Smolensk, once deep in the Soviet Union and the Russian empire, would be a border town, and the distance to Moscow from NATO territory would be 250 miles..."

...tym bardziej, że co było do napisania w tej kwestii, to zostało już tak, czy inaczej napisane...


...nie gdzie indziej, jak w zapisie wirtualnych monologów prowincjonalnego poety barowego snutych nieustannie sobie a Muzom bez ochoty do dialogu z kimkolwiek...

...a już na pewno nie z panem George Friedmanem...


...piszę w żadnym razie powodowany arogancją, a w nieustającym zasmuceniu...

...z natury bowiem jestem istotą wbrew pozorom nad wyraz towarzyską w nieustającym zachwycie nad życiem...

"...ech życie..." collage by T.L.

...cokolwiek to dla kogo znaczy...