piątek, 23 maja 2014

...na kilka godzin przed ciszą wyborczą...

...z archiwum prowincjonalnych poetów barowych wzięte w obywatelskiej powinności...

źródło: "Wordpress" - available only to members

"Pani Agnieszka Holland, to marka, jak „Mercedes”, „Microsoft”, „Duda” lub „Mlekovita”, dlatego produkt Jej intelektu z natury swojej wyznacza poziomy jakości, stając się niejako z automatu wzorcem, w tym wypadku postawy obywatelskiej.

Szkoda, że nie ma odrobiny sensu w tym, co głosi w piątkowym wydaniu „Gazety” na stronie 10 pod nagłówkiem żywcem zerżniętym z agitacyjnych plakatów przewodniej siły narodu bywszego PRLu. 

źródło: "Gazeta Wyborcza" - 11 czerwca 2010 roku
„To mój przywilej” – twierdzi pani Holland.

To moje prawo – odpowiadam, a mylenie prawa z przywilejem jest jedną z istotnych przyczyn deformacji ustroju demokratycznego, zastępując postawę obywatelską zachowaniami serwilizmem zwanymi (…).

„…naturalny obowiązek…” był warunkiem przetrwania w Europie państw, komplikuje jednak procesy zjednoczeniowe Wspólnoty Europejskiej i będzie tak, dopóki w naturalny sposób nie zmieni swojej treści.

„Wrzucając głos do urny, każdy obywatel współdecyduje…”. W pewnych okolicznościach nie wrzucając go, decyduje skuteczniej, jeśli absencja przekroczy statystyczną masę krytyczną.

„…wybory to przecież jeden z najbardziej namacalnych przejawów wolności…” pod warunkiem, że zawiera w sobie również akceptowaną możliwość nie uczestniczenia w nich, co akurat dla pani Holland powinno być oczywiste, zważywszy na Jej formalną przynależność do elit intelektualnych i osobiste przekonanie o przynależności do nich też, absencja wyborcza przecież jest niczym innym, jak wyborem właśnie i to jakościowo szlachetniejszym od bezrefleksyjnych zachowań stadnych.

Zarzutu „…obywatelskiego rozmamłania…” nie zauważam tym razem, nucąc sobie pod nosem przebój pana Grechuty:

„Nie dokazuj miła, nie dokazuj…”

Z zażenowaniem, że to akurat przy Pani okazji zmuszony jestem wyartykułować pewien niuans systemowy:

„We Francji i krajach anglosaskich…”, gdzie spędza Pani dużo czasu, polityczne elity też kombinują i kradną, taka jest bowiem natura ludzka, ale nagrani, sfotografowani i opisani trafiają na polityczny śmietnik.

Trudno uwierzyć, że nadwiślańska sawantka z europejskimi i anglosaskimi aspiracjami tego nie zauważa, a jeśli tak jest, to „Znani…” z tytułu nabierają zupełnie innego znaczenia, skrajnie odległego od redakcyjnych intencji…"

...napisałem "...w obywatelskiej powinności..." ?..

...a niech i tak będzie dla urozmaicenia mantrycznych powtórzeń...