czwartek, 17 kwietnia 2014

"Can Anyone Help Me?" - pyta pan Neil Clark...

...w witrynie "Global Research"...

"I’m confused. A few weeks ago we were told in the West that people occupying government buildings in Ukraine was a very good thing. These people, we were told by our political leaders and elite media commentators, were ‘pro-democracy protestors’.

The US government warned the Ukrainian authorities against using force against these ‘pro-democracy protestors’ even if, according to the pictures we saw, some of them were neo-Nazis who were throwing Molotov cocktails and other things at the police and smashing up statues and setting fire to buildings.

Now, just a few weeks later, we’re told that people occupying government buildings in Ukraine are not‘pro-democracy protestors’ but ‘terrorists’ or ‘militants’.

Why was the occupation of government buildings in Ukraine a very good thing in January, but it is a very bad thing in April? Why was the use of force by the authorities against protestors completely unacceptable in January, but acceptable now? I repeat: I’m confused. Can anyone help me?.."



źródło: "Global Research"

...na co odpowiedz jest prosta...

...w brutalnej konfrontacji z rzeczywistością współczesnej publicystyki polityczno opiniotwórczej można tylko pomóc sobie samemu...

...co zresztą pan Clark robi (może i nie do końca w zamiarze) znakomicie nie inaczej, jak pisząc przywołany cytatem taki, a nie inny tekst...

...a i ja na swój sposób dzień po dniu w wirtualnym monologu nie tyle w trosce o zbawienie ludzkości, co w zapobiegliwości o dobre trawienie będące warunkiem dobrego samopoczucia w moim wieku...

 źródło: "Blogger T.L." - post zatytułowany "Dlaczego piszę" z datowaniem na wrzesień 2012 roku

...kreśląc przy tym okazjonalnie dopowiedzenie po której stronie krat "The Monkey Cage" jestem, co jest wartością samą w sobie nie do pogardzenia...

collage by T.L. z postu "W kontynuacji tematu kulinarnego..."

...w każdym wieku...

...tak sądzę, pozostawiając tych, co wolą czytać niż pisać w żadnym razie nie samych sobie, a jako temat na inne już opowiadanie...