"...i to się nazywa życie..." by T.L. (fot. ~z końca lat '60 ubiegłego wieku)
"i to się nazywa życie
H.D.
…powiedziała
będziesz tatą
pomyślałem
czemu nie
tamtego lata mógłbym zostać nawet kosmonautą…
- potem już nie -
…do baru zaprosiłem
na pomidorową
kwiatek kupiłem…
…na rękach nie nosiłem
fakt
ale przecież
żaden ze mnie Winnetou
czy Old Shatterhand
na oko widać wtedy było
że święty Franciszek
nie jakiś Jean-Claude Van Damme
czy Don Juan…
…po tym lecie przyszło inne
świętym też przestałem być…
…i to się nazywa życie
z którym trzeba jakoś żyć…"
...dopełnione...
"...dziewczyno z moich snów
ślubny dywan z róż
u Twoich stóp
rozłożę
po którym pójdziesz aż po grób
w zachwycie
nad życiem
znacząc krwią i łzą
każdy krok
stawiany w słońcu
albo w mrok
w nieustającym zachwycie nad życiem..."
...sobie a Muzom w wirtualnym monologu prowincjonalnego poety barowego...