niedziela, 27 kwietnia 2014

...à propos świętości...

...z cyklu "Confessions" niesiony chwilą medialnej fali tsunami...

"...i to się nazywa życie..." by T.L. (fot. ~z końca lat '60 ubiegłego wieku)

...sięgając cytatem do treści "Poemów barowych"...

"i to się nazywa życie
H.D.
…powiedziała
będziesz tatą
pomyślałem
czemu nie
tamtego lata mógłbym zostać nawet kosmonautą…

- potem już nie -

…do baru zaprosiłem
na pomidorową
kwiatek kupiłem…

…na rękach nie nosiłem
fakt
ale przecież
żaden ze mnie Winnetou
czy Old Shatterhand

na oko widać wtedy było
że święty Franciszek
nie jakiś Jean-Claude Van Damme
czy Don Juan…

…po tym lecie przyszło inne
świętym też przestałem być…

…i to się nazywa życie
z którym trzeba jakoś żyć…"

...dopełnione...

photo by © T.L. (~ '72 rok)


"...dziewczyno z moich snów
ślubny dywan z róż
u Twoich stóp        
rozłożę
po którym pójdziesz aż po grób
w zachwycie
nad życiem
znacząc krwią i łzą
każdy krok
stawiany w słońcu
albo w mrok
w nieustającym zachwycie nad życiem..."



...sobie a Muzom w wirtualnym monologu prowincjonalnego poety barowego...