...czterdzieści lat pracy bez najmniejszego powodu, by ich się wstydzić - dodam kolejny raz...
z cyklu "skan starej fotografii" - broszka spod ręki T.L. sygnowana jako "Zamyślona"
...przed czym uchroniła mnie nie tyle nie istniejąca przez te wszystkie lata, wypracowywana dopiero współcześnie w godnym wzruszenia ramion intelektualnym znoju akademicko środowiskowych umysłów przy wtórze medialnej wrzawy "polska norma bursztynu"...
...a jej prawzór - równie "stary", jak sam bursztyn - zawarty w "Dekalogu"...
...odnotowuję powodowany niczym więcej, jak brakiem jakiegokolwiek śladu w "Google Images", a i gdziekolwiek indziej w Internecie też, dokonań powojennych - co najmniej dwóch - pokoleń nie tylko pomorskich bursztynników...
...w pozazdroszczeniu innym, których więcej, niż tylko godne uznania osiągnięcia są dostępne w różnego rodzaju zapisach na podobieństwo kija trzymającego w ryzach mających ochotę pisania od nowa historii etosu poszczególnych zawodów...
...a że posługuję się przy tym tylko prezentacją swoich prac ?
To proste:
Raz, że nie jest moim zamiarem napisanie czegokolwiek podobnego choćby w przybliżeniu monografii polskiego bursztynu lat 1945-1989...
...a dwa, to - okazało się - w praktyce dotarcie do innych źródeł wartych moim zdaniem odnotowania jest niezmiernie trudne, jeśli nie wręcz z różnych powodów już niemożliwe...
...prezentuję wiec to, co mam...
...a i to zostało odkryte przypadkiem odczytanym w związku z tym za swego rodzaju zobowiązanie...
...z którego na swój sposób i w zgodzie z temperamentem prowincjonalnego poety barowego staram się wywiązać bez pretensji do kogokolwiek, a już na pewno nie do trójmiejskich...
..."ubijaczy bursztynowej piany", którym w dowód nieustającej sympatii dedykuję z życzeniami powodzenia zamieszczony poniżej kabaretowy majstersztyk w ponadczasowym wykonaniu pana Sempolińskiego...
To proste:
Raz, że nie jest moim zamiarem napisanie czegokolwiek podobnego choćby w przybliżeniu monografii polskiego bursztynu lat 1945-1989...
...a dwa, to - okazało się - w praktyce dotarcie do innych źródeł wartych moim zdaniem odnotowania jest niezmiernie trudne, jeśli nie wręcz z różnych powodów już niemożliwe...
...prezentuję wiec to, co mam...
skan starej fotografii - z cyklu "Drzewa" sygnowane jako "Powiewy, poszumy" jeśli mnie pamięć nie zawodzi
...a i to zostało odkryte przypadkiem odczytanym w związku z tym za swego rodzaju zobowiązanie...
...z którego na swój sposób i w zgodzie z temperamentem prowincjonalnego poety barowego staram się wywiązać bez pretensji do kogokolwiek, a już na pewno nie do trójmiejskich...
..."ubijaczy bursztynowej piany", którym w dowód nieustającej sympatii dedykuję z życzeniami powodzenia zamieszczony poniżej kabaretowy majstersztyk w ponadczasowym wykonaniu pana Sempolińskiego...
...skracając sobie tym czas oczekiwania na stosowną porę wychylenia pierwszej szklaneczki tego, przedświątecznego weekendu.
(w pośredniej kontynuacji wpisu "Skreślone na marginesie artykułu prof. Sławomira Fijałkowskiego:" i innych w tym temacie)