piątek, 3 maja 2013

Post zasmucająco formalny...

...w nieustającym, wirtualnym monologu:

"...Both Hagel and Hammond also indicated that strong evidence still was needed to provide a solid legal basis for any military action the U.S. or its allies might take. While neither would detail the evidence already collected from several reported incidents of chemical weapons use by the Bashar Assad regime, Hammond said the public still remembers that claims of weapons of mass destruction in Iraq in 2003 turned out to be untrue..."

źródło: "Cleveland com"

Powodowany franciszkańską miłością do naszych braci mniejszych przypomnę nieprzygotowanym do podejmowania obcego im z natury trudu myślenia, że użycie broni chemicznej z istoty swojej będącą bronią masowego rażenia rozpoznaje się między innymi przede wszystkim ilością ofiar:

Kurdyjska Halabdża - "...The attack killed between 3,200 and 5,000 people, and injured around 7,000 to 10,000 more..." (atak armii zawodowej).

Tokijskie metro: 13 ofiar śmiertelnych - "... A 2008 law enacted by the Japanese government authorized payments of damages to victims of the gas attack, because the attack was directed at the government of Japan. As of December 2009, 5,259 people have applied for benefits under the law. Of those, 47 out of 70 have been certified as disabled and 1,077 of 1,163 applications for serious injuries or illnesses have been certified..." (amatorski atak terrorystyczny).

W przypadku legalnych władz Syrii reprezentowanych przez jej prezydenta, Bashara al-Assada domniemane zabicie 25 osób na północy kraju w Khan al-Assal za jej pomocą wydaje się w sposób oczywisty działaniem bezsensownym militarnie, a przede wszystkim w tej, konkretnej sytuacji politycznie kuriozalnie chybionym...

źródło: "BBC"

...czego w żadnym razie nie można powiedzieć o stronie przeciwnej i jej upiornych mecenasach znad Potomac River, Tamizy, Sekwany i okolic Zatoki Perskiej szukających na wszelkie, wyobrażalne i nie mieszczące się w głowie sposoby pretekstu do bezpośredniego w niej udziału, który w prawdopodobnej konsekwencji pozwoli w końcu zaprezentować światu potworność faktycznego jej użycia...

Tak sądzę bez zbytniego ryzyka narażania na szwank kompetencyjnego autorytetu prowincjonalnego poety barowego.

:-(