wtorek, 23 kwietnia 2013

"Down the rabbit hole" tym razem niczego nie wyjaśnia:

"...Two young people dreaming dreams of glory, with a sense of moral outrage, looking for identity, and extremely difficult to detect."

źródło: "The Guardian"

Z czym - pomijając to, co wypada pominąć - należy się tylko zgodzić z oczywistą konsekwencją konieczności przekwalifikowania zdarzenia z kategorii zamachu terrorystycznego do kategorii współczesnych problemów natury socjologicznej, kulturowej, wręcz cywilizacyjnej euroatlantyckiej wspólnoty borykającej się dotychczas z samotnością psychopatycznych zbrodniarzy statystycznie stabilnych populacyjnie od setek, jeśli nie wręcz od tysięcy lat...

...poszerzoną dosłownie z dnia na dzień wielką niewiadomą znajdującą się poza jakąkolwiek kontrolą i do tego nie zdefiniowaną w żaden sposób nawet akademicko...

...czego jednak nie można nazwać dopustem bożym, jakby zapewne nie jeden tego sobie życzył...

...ale to temat na inne już opowiadanie, do którego za podręczne notatki można przy odrobinie dobrej woli uznać kolejne posty pisane na kontuarze baru przez prowincjonalnego poetę z braku innych zajęć.

Przy odrobinie dobrej woli właśnie, której ze świecą szukać i nad Potomac River, i nad Tamizą, a i nad Sekwaną też.