źródło: "Gazeta pl"
Na co ja jednym kliknięciem przywołuję news z 4 Marca 2013 roku:
"German chancellor Angela Merkel is not endorsing an expansion of gay rights, even though members of her Christian Democratic party are..."
Na co ja jednym kliknięciem przywołuję news z 4 Marca 2013 roku:
"German chancellor Angela Merkel is not endorsing an expansion of gay rights, even though members of her Christian Democratic party are..."
źródło: "Advocate com"
Co w wolnym tłumaczeniu poety barowego zawiera mniej więcej taki przekaz:
Kanclerz Niemiec, pani Angela Merkel nie popiera rozszerzania praw należnych homoseksualistom, choć wśród członków jej partii, Chrześcijańskich Demokratów, idea ta nie jest obca.
I idąc za ciosem, nie znaczy to wcale, że to co bardziej wykształceni członkowie tej partii uznają wsobne dymanka za "ósmy cud świata" i jedynie słuszną drogę prowadzącą do rozwiązania faktycznych problemow trapiących współcześnie euroatlantycką wspólnotę, a chodzi tylko o próbę - jak zawsze i wszędzie w tej konstelacji - pozbycia się nocnych koszmarów trapiących każdego polityka "chodzącego w gronostajach" z demokratycznego wyboru:
"...were hoping to broaden the party's base among more liberal voters..."
Morał z tego taki, że poprawne wychowanie i dobre praktyki współżycia obywatelskiego nie pozwalają autorowi tego tekstu nazwać A. Holland kłamcą i tandetnym manipulatorem w jedynie słusznej sprawie jej rodzinnego interesu, choć przesłanki są ku temu wręcz podręcznikowo oczywiste, bowiem - jak powiadają - "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci", co nie znaczy, że zwalnia mnie to również z obywatelskiego obowiązku wyrażenia publicznie wątpliwości, czy pan PM Pospolitej, Donald Tusk wiedział i wie dziś, kogo przepraszał.
Co w wolnym tłumaczeniu poety barowego zawiera mniej więcej taki przekaz:
Kanclerz Niemiec, pani Angela Merkel nie popiera rozszerzania praw należnych homoseksualistom, choć wśród członków jej partii, Chrześcijańskich Demokratów, idea ta nie jest obca.
I idąc za ciosem, nie znaczy to wcale, że to co bardziej wykształceni członkowie tej partii uznają wsobne dymanka za "ósmy cud świata" i jedynie słuszną drogę prowadzącą do rozwiązania faktycznych problemow trapiących współcześnie euroatlantycką wspólnotę, a chodzi tylko o próbę - jak zawsze i wszędzie w tej konstelacji - pozbycia się nocnych koszmarów trapiących każdego polityka "chodzącego w gronostajach" z demokratycznego wyboru:
"...were hoping to broaden the party's base among more liberal voters..."
Morał z tego taki, że poprawne wychowanie i dobre praktyki współżycia obywatelskiego nie pozwalają autorowi tego tekstu nazwać A. Holland kłamcą i tandetnym manipulatorem w jedynie słusznej sprawie jej rodzinnego interesu, choć przesłanki są ku temu wręcz podręcznikowo oczywiste, bowiem - jak powiadają - "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci", co nie znaczy, że zwalnia mnie to również z obywatelskiego obowiązku wyrażenia publicznie wątpliwości, czy pan PM Pospolitej, Donald Tusk wiedział i wie dziś, kogo przepraszał.