niedziela, 4 listopada 2012

O odpowiedzialności polityków za społeczne DNA:

...w nieustającym, wirtualnym monologu z rzeczywistością:

"Pytasz czy istnieje społeczne, narodowe, państwowe w końcu „DNA” ?

Moim zdaniem tak, do tego dające się precyzyjnie opisać graficzną wizualizacją DNA biologicznego: 



I zdefiniować kwartetem substancji wiążących w całej ich złożoności, ale nie nadawał bym temu szczególnego znaczenia, bowiem podobieństwo to jedno, a użyteczność poznawcza i praktyczna, to zupełnie coś innego (…).

W przypadku zmian w wiązaniach „społecznego DNA” skutki – te pozytywne, jak i te negatywne – stają się uchwytne dopiero po wielu latach, po upływie dziesiątków lat kiedy to najczęściej nikt już nie pamięta o przyczynach, a jeśli nawet jest inaczej to są one zazwyczaj zdeformowane mitem lub koniunkturalną interpretacją jak ma to miejsce w Polsce albo Niemczech gdzie prawdopodobnie nikt nie wiąże niedoboru wysoko kwalifikowanej kadry stającej się dla państwa problemem z „Ustawami Norymberskimi” z tej, prostej przyczyny, że eliminacja sekwencji pochodzenia żydowskiego z niemieckiego
 „DNA” w „pierwszej chwili” – trwającej dobre trzydzieści, czterdzieści lat jeśli nie więcej – nie przyniosła natychmiastowych, dających się uchwycić, negatywnych skutków.

Przeciwnie, z punktu widzenia beneficjentów z kręgów akademickich, gospodarczych, artystycznych i innych, wszystko wydawało się w najlepszym porządku…

Nie przywołuję przykładu Niemiec w niecnym zamiarze okazjonalnego wypominania im hitlerowskiego epizodu tym bardziej, że zniszczenie tej sekwencji powiązań nie dotyczy tylko ich ale całej Europy nie wyłączając z tego procesu wspólnoty narodu żydowskiego, który dziś i w diasporze i w Izraelu jest też już zupełnie innym tworem niż był kilkadziesiąt lat temu…


Posłużyłem się tym przykładem tylko dlatego, że jest on aż nazbyt czytelny, wręcz krępująco dosadny i oczywisty przez co jest doskonałym dowodem na potwierdzenie istnienia cywilizacyjnego „DNA” z oczywistą, niezmiernie istotną właściwością braku możliwości rekonstrukcji przypadkowych lub zamierzonych, inwazyjnych modyfikacji, co powinno być sygnałem ostrzegawczym dla zainteresowanych którymi w tym przypadku jesteśmy (powinniśmy być) wszyscy…"

Zacytowany tekst datowany jest na 1 Sierpnia 2010 roku z linkowaniem do...


...i pochodzi z archiwalnych zasobów "Stowarzyszenia Poetów Barowych", tworu na wskroś konceptualnego w nieustającej realizacji od kilkudziesięciu już lat, którego jestem dziedzicznym depozytariuszem z plenipotencją do dowolnego nim dziś dysponowania.