nie pocałowała ust wybranka kochanka
przed ołtarzem obrazem księdzem urzędnikiem
miłość ją zabiła zazdrosna o takie kochanie
od świtu po świt
nie było pogrzebu
żalu
dzwony nie dzwoniły
tylko serca tylko one
przytulone do miraży słodkich
w smutku
w radości
w ramionach przypadku innej namiętności
szukają schronienia przed wspomnieniami
a one niepomne
nie wiem skromne czy nie skromne
nie wiem nie chcę wiedzieć
a one wracają w tańcu upiornym
dokolusia dokolusia
wywijając zgrabnie nóżkami
odsłaniają uda
strzelając oczkami
ojdyrydy
oczkami udami nóżkami
w tańcu wirują bez końca
bez opamiętania
w tańcu szalonym…"