Zapomniana?
Ktoś jednak o niej w Washingtonie pamięta, dostarczając bez chwili przerwy Talibom nowe cele dla ich „żywych bomb”.
Fakt, są tacy, co mówią nad ranem przy kontuarze baru, że amerykańscy politycy i generałowie robią to bez wątpienia w ramach akcji „wyrównywania szans” będącej w zamiarach rekompensatą za skuteczną eliminację talibskich przywódców za pomocą dronów, zgodnie z wciąż obowiązującą w Pentagonie doktryną szlachetnego pojedynku rewolwerowców na Dzikim Zachodzie.
Mnie to jednak nie przekonuje nawet po kolejnej secie czystej pod małosolnego, Afganistan bowiem to w żadnym razie plan filmowy MGM, tam rozerwany na strzępy żołnierz umiera raz na zawsze na śmierć.
A może się mylę ? Sam już chwilami nie wiem.