źródło: "Le Figaro"
I dalej:
“…En effet, en visionnant l'extrait posté sur Internet, les dialogues consacrés au Prophète ont un son différent. Les lèvres des acteurs ne sont pas synchronisées avec les paroles et semblent dire autre chose…”
No to ja sobie zaraz pomyślałem, czy by tak może ktoś z niemieckiego BfV nie porozmawiał z Herr Ayman Mazyek nie żeby zaraz o niemieckiej konstytucji, ale o sztuce filmowej na ten przykład to i owszem.
Z powodu? – zapyta dociekliwy.
Przecież straszył publicznie tym filmem i społeczność, i rząd Niemiec (konsekwencjami jego wyświetlenia groźnymi dla bezpieczeństwa państwa), to chyba wie czym straszył...
Tak, czy siak był by to może i nawet "Wielki LOL" roku, gdyby nie to, że za tą prowokację zapłacił życiem ambasador U.S.A. w Libii, pan Christoper Stevens i jeszcze kilku Amerykanów też, co piszę bez niestosownego rozstrzygania kwestii w obliczu śmierci, czy bezpośrednio, czy pośrednio.
:-(
**************
Uwaga marginalna, intencyjna:
Przywołanie w tytule i treści wpisu z imienia i nazwiska pana Ayman Mazyek ma charakter czysto symboliczno formalny, bowiem i on, i pozostali przedstawiciele zamieszkującej w innych państwach Europy wspólnoty muzułmańskiej są jej oficjalnymi reprezentantami w dialogu z autochtonami , ich administracją i rządami.
Jest bowiem oczywiste, że w poprawnej procedurze demokratycznego państwa prawa, czy to będą Niemcy, czy też Francja, to właśnie nie kto inny, a oni powinni rzetelnie informować o faktycznych źródłach zagrożeń dla porządku prawnego i bezpieczeństwa państwa w którym mieszkają stosowne instytucje i społeczeństwo w jego ogóle, a nie być świadomie, czy też nie, czymś na podobieństwo „V Kolumny” jak to ma właśnie miejsce tu i teraz z oczywistymi takich zachowań, nieuniknionymi konsekwencjami w bliższej, lub dalszej perspektywie czasu i zdarzeń.
Przywołanie w tytule i treści wpisu z imienia i nazwiska pana Ayman Mazyek ma charakter czysto symboliczno formalny, bowiem i on, i pozostali przedstawiciele zamieszkującej w innych państwach Europy wspólnoty muzułmańskiej są jej oficjalnymi reprezentantami w dialogu z autochtonami , ich administracją i rządami.
Jest bowiem oczywiste, że w poprawnej procedurze demokratycznego państwa prawa, czy to będą Niemcy, czy też Francja, to właśnie nie kto inny, a oni powinni rzetelnie informować o faktycznych źródłach zagrożeń dla porządku prawnego i bezpieczeństwa państwa w którym mieszkają stosowne instytucje i społeczeństwo w jego ogóle, a nie być świadomie, czy też nie, czymś na podobieństwo „V Kolumny” jak to ma właśnie miejsce tu i teraz z oczywistymi takich zachowań, nieuniknionymi konsekwencjami w bliższej, lub dalszej perspektywie czasu i zdarzeń.