wtorek, 18 września 2012

To przecież oczywiste:

„…Der Zentralrat der Muslime warnt sogar vor "Straßenschlachten" in Deutschland…“

źródło: "Süddeutsche Zeitung Digitale"

Sprawdzone w praktyce mechanizmy i zasady europejskiej odmiany demokracji nie podlegają, nie powinie podlegać sytuacyjnej weryfikacji, a już na pewno nie pod groźbą szantażu jakiejś Centrali Muzułmańskiej, która, co jest w tej sytuacji aż nazbyt czytelne, albo nie potrafi, albo nie chce wyegzekwować od swoich współwyznawców odpowiednich do miejsca i czasu zachowań.

I nic tu nie pomoże formalny, prawny zakaz wymuszony na niemieckich władzach. 

Przeciwnie, przyspieszy tylko prawdopodobnie w tej sytuacji nieunikniony bieg zdarzeń, kiedy to niemiecka „ulica” - Niemcy pozostawieni sami sobie, osamotnieni, osieroceni, porzuceni przez elity polityczne i intelektualne - uświadomi w końcu muzułmanom gdzie są i jak powinni się w związku z tym zachowywać, jakie mogą mieć oczekiwania i jakie mają obowiązki, co dla pana Ayman Mazyek, szczególnie dla niego w kontekście tego, co sam głosi, powinno być przecież oczywiste...