Pan David Ignatius snuje na stronie „The Washington Post” jałowe rozważania zatytułowane „The „day after” In Syria” w profesjonalnym przekonaniu „opinion writer’a”, że w Syrii będzie powtórka z Libii, Egiptu, a może i nawet Kambodży, gdzie Czerwoni Khmerzy współuczestniczą przy aprobacie U.N. amerykańskiego Departamentu Stanu i tak zwanej "opinii międzynarodowej” w sprawowaniu rządów mając na rękach krew milionów wymordowanych współobywateli.
źródło: "The Washington Post Opinions"
Co zainspirowało mnie pewnie przy okazji rozpoczynających się właśnie Igrzysk Olimpijskich „Londyn 2012” do bezinteresownego współzawodnictwa kompetencyjnego.
I nie będzie to pojedynek pomiędzy Davidem, a Goliatem, tylko pomiędzy zawodowym, opiniotwórczym, amerykańskim pisarzem prezentującym swoje prace na wirtualnych łamach szacownego „The Washington Post”, a poetą – poetą prowincjonalnym i barowym:
Otóż szanowny panie Davidzie, w Syrii nie będzie żadnego „after”, tylko „next”:
Next day, days, week, weeks, months and years…
Jaka to różnica ?
Zasadnicza, że daruję sobie przymiotnik bezwzględnie wartościujący “fundamentalna” mając przy tym nadzieję, że z kolei pan wie, o czym ja piszę.
(linked to "O wyższości poezji barowej nad współczesną, ekspercką prozą:")