piątek, 29 czerwca 2012

...i to się nazywa życie...

                 H.D. dedykuję

…powiedziała
będziesz tatą
pomyślałem
czemu nie
tamtego lata mógłbym zostać nawet kosmonautą…

- potem już nie -

…do baru zaprosiłem
na pomidorową
kwiatek kupiłem…

…na rękach nie nosiłem
fakt
ale przecież
żaden ze mnie Winnetou
czy Old Shatterhand

na oko widać wtedy było
że święty Franciszek
nie jakiś Jean-Claude Van Damme
czy Don Juan…

…po tym lecie przyszło inne
świętym też przestałem być…
cartoon © by T.L.
…i to się nazywa życie
z którym trzeba jakoś żyć…

(z cyklu "Poemy barowe")