środa, 10 kwietnia 2013

... jeśli nie wcześniej, to później, ale na pewno...

"...In 2007, before the Ergenekon case, which alleged that there was a hidden coup plot against the AKP government, polls showed that the Turks trusted the military more than any other institution. Now, Turks trust the presidency, a position filled by former AKP member Abdullah Gul, who has proven himself as a statesman since assuming office in 2007. Abdullah Gul has actively grown his prestige with his successful use of social media and patronage of civic initiatives. Meanwhile, the military's luster has faded..."

źródło: "The Atlantic"

W istocie warte odnotowania tylko z powodu wykazania w praktyce bliskiej już zeru użyteczności politycznej i militarnej Turcji Recep Tayyip Erdoğana w tym regionie dla Zjednoczonej Europy i NATO z pominięciem kasandrycznych wizji poety barowego "a co, jeśli to Turcja, członek NATO, zostanie poddana czytelnej dla euroatlantyckich polityków próbie destabilizacji od zewnątrz lub od wewnątrz?"

Piszę "czytelnej", bowiem faktycznie to już dziś pan Erdoğan stąpa po "rozciągniętej i rozkołysanej nad Bosforem linie" sprowadzając na manowce swoich sojuszników znad Potomac River, Tamizy i Sekwany "dobrą miną do złej gry", o czym przyjdzie im się przekonać jeśli nie wcześniej, to później, ale na pewno, w tym bowiem politycznym rozdaniu zdarzenia ekonomiczne - jeśli w ogóle - mają tylko drugoplanowe znaczenie:

"...Throughout his decade in power, his greatest political asset has been Turkey's phenomenal economic growth, averaging over 5 percent annually. Erdogan wins because Turkey grows, and Turkey is growing because it is the only stable country among its European and Middle Eastern neighbors..." (źródło j.w.)

Tak myślę.