środa, 17 października 2012

"The only good Muslim Is a dead Muslim":


źródło: "Gazeta pl"

Na co można odpowiedzieć tylko tak potocznym cytatem:

“dobry Muzułmanin, to martwy Muzułmanin”

Dlaczego ? – może zapyta ktoś przepełniony chrześcijańską miłością bliźniego.

Ano dlatego, że dziś Islam (jego zdegenerowaną, współczesną mutację) obraża każdy, kto nie jest Muzułmaninem: ja, Ty, My samym swoim istnieniem.

Sytuację komplikuje odrobinę fakt, że po stronie religijnych morderców stoją już niejako oficjalnie rządy Stanów Zjednoczonych Ameryki i pozostałych członków NATO, którzy lada dzień chcą ramię w ramię z Al-Qaedą uderzyć na syryjską armię broniącą niezależności swojego państwa, przez co powstała dość kuriozalna sytuacja niewątpliwie godna odnotowania, w której to każdy obywatel Europy, czy też US potępiający zbrodnie islamskich bandytów staje się „z urzędu” wrogiem państwa kwestionującym rację stanu i kompetencje swojego rządu, ale po chwili zastanowienia nie ma to dla mnie specjalnego znaczenia, dlatego powtórzę ten cytat jeszcze raz, tym razem w jego angielskim brzmieniu:

"The Only Good Muslim Is a Dead Muslim."

Tym bardziej zasadnie, że to nie ja wyznaczam przestrzeń dzielącą słowa od czynu, a przywódcy UE, NATO, USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i pozostałych rządów mniej lub bardziej zhańbionych współpracą podczas "Arabskiej Wiosny" i teraz, w Syrii z mordercami wszelkiego autoramentu spod sztandaru Allacha i jego proroka Mahometa.

O czym można by było napisać nie jedno, niezłe opowiadanie w konwencji poemu barowego choćby na marginesie spektakularnego gestu pani Hillary Clinton godnego bez wątpienia Lady Gagi i odnotowania przez światowe agencje informacyjne, ale dla istoty zdarzeń w Benghazi zupełnie bez znaczenia.

(linked to)