odpowiedz autocytatem datowanym na grudzień 2010 roku...
"Gdzie nie spojrzysz, widzisz i słyszysz tylko jedno:
Ktoś ma prawo, lub coś jest zgodne z prawem, co mnie akurat kojarzy się z jednonogim, próbującym biec bez laski z nieuniknionymi konsekwencjami takiego zamiaru…
…bowiem prawo bez obowiązku jest niczym więcej, jak tylko gadgetem z półki cywilizacyjnego marketu umilającym życie jego posiadaczowi, co przecież nie było zamiarem twórców kodeksów wszelakich i już samo – zasadne przecież – pisanie o tym, daje świadectwo niczego innego, jak oczywistej degeneracji społeczności, której to dotyczy…
…przekonanie, że prawa (…) człowieka to wartości uniwersalne, funkcjonuje dziś w przestrzeni wymiany myśli na podobieństwo pustego opakowania, co innego bowiem znaczy dla ustępującego prezydenta Brazylii, Luiza Inacio Luli da Silva, co innego dla szefa Komitetu Noblowskiego, dla komisarz Viviane Reding i Navi Pillay*, a zupełnie coś innego dla przywódców Chin…
…bowiem – w uproszczeniu – idea uniwersalizmu w jej euroatlantyckim wydaniu jest obca cywilizacji chińskiej (…) …
…czego elity Europy i Ameryki starały się w przeszłości nie zauważać, powodowane pychą i arogancją, a czego zrozumienie dziś jest conditio sine qua non przetrwania poszczególnych państw, a może i cywilizacji potocznie zwanej europejską…
……………………………………………………………………………………..
…puenta? – proszę bardzo:
Nie trzeba być koniecznie sinologiem, by wiedzieć, że w języku chińskim (potocznym czy też klasycznym) nie istnieje pojęcie używane i zrozumiałe w naszym kręgu kulturowym zawarte w zwrocie „pan (władca, przywódca…) klaun (błazen)” co powinno zainteresowanym tłumaczyć w zasadzie wszystko zważywszy, że tu, w Europie i obu Amerykach bycie klaunem (błaznem) jest ostatnio koronnym i często jedynym atutem ubiegających się o władzę i potem ją sprawujących…
……………………………………………………………………………………..
* [...]…"
źródło: …w języku chińskim nie istnieje… | Lu (wordpress.com)
...niespiesznym odnotowaniem przy porannym kubku kawy[1]...